Ewolucja rel=”canonical”

Dzisiaj będzie krótka lekcja historii 😉 Zacznijmy od tego, że atrybut rel=”canonical” aktualnie ma pozwalać przede wszystkim na wskazanie preferowanego adresu w przypadku, gdy ten sam zasób jest dostępny pod wieloma adresami URL. Poniżej znajdują się przykłady takich sytuacji:

  • sklep ma podzielone produkty w taki sposób, że część z nich występuje pod wieloma adresami – zazwyczaj różne adresy wynikają z dodania produktu do kilku kategorii;
  • strona jest dostępna pod adresem z i bez www – może nie być możliwości zastosowania przekierowania 301 na wybrany format, ale zdarza się też, że 301 nie wystarcza, ale do tego później wrócimy;
  • artykuł został wykorzystany przez kilka serwisów – wtedy rel=”canonical” pozwala na wskazanie oryginału.


To oczywiście tylko kilka przykładów. A teraz wróćmy do początku, czyli do okresu, w którym o rel=”canonical” usłyszeliśmy po raz pierwszy.

Luty 2009 r.

12 lutego 2009 r. z komunikatu na blogu Google (i nie tylko, bo atrybut ten jest obsługiwany przez więcej wyszukiwarek) dowiedzieliśmy się, że:

(…) we now support a format that allows you to publicly specify your preferred version of a URL. If your site has identical or vastly similar content that’s accessible through multiple URLs, this format provides you with more control over the URL returned in search results. It also helps to make sure that properties such as link popularity are consolidated to your preferred version.(…)
Additional URL properties, like PageRank and related signals, are transferred as well.

W dużym skrócie, jeśli strona zawiera tą samą lub bardzo zbliżoną treść pod różnymi adresami URL, atrybut rel=”canonical” miał zapewnić większą kontrolę nad tym, który z adresów wyświetli się w wynikach wyszukiwania. Co więcej, atrybut ten miał przenosić, a właściwie łączyć ze sobą wartość linków prowadzących do „przekierowującej” w ten sposób strony.

Z dodatkowych informacji z wpisu wynika, że rel=”canonical” miał być jedynie wskazówką – dość silną, ale tylko wskazówką, która nie gwarantowała pożądanego efektu. Mieliśmy go stosować tylko w przypadku identycznych lub mocno zbliżonych zawartości podstron. A co jeszcze ważniejsze, rel=”canonical” można było początkowo stosować wyłącznie w ramach tej samej domeny oraz jej subdomen. Google nie brało pod uwagę takiego zapisu, jeśli kierował do innych domen.

Grudzień 2009 r.

Dość szybko, bo już 15 grudnia 2009 r. pojawił się kolejny komunikat od Google, tym razem dotyczący honorowania zapisu rel=”canonical” pomiędzy różnymi domenami:

For some sites, there are legitimate reasons to duplicate content across different websites — for instance, to migrate to a new domain name using a web server that cannot create server-side redirects. To help with issues that arise on such sites, we’re announcing our support of the cross-domain rel=”canonical” link element.

Napisano w nim wprost, że rel=”canonical” można było już używać nawet do przekierowania strony na nową domenę w sytuacji, kiedy ustawienia serwera nie pozwalały na zastosowanie standardowego przekierowania 301.

Nadal jednak Google zalecało stosowanie 301 tam, gdzie było to możliwe powołując się na to, że tylko ten sposób przekierowania daje jasną informację dla Google odnośnie zmiany domeny:

This (301 redirect) is generally the preferred method as it gives clear guidance to everyone who accesses the content. (…)
While the rel=”canonical” link element is seen as a hint and not an absolute directive, we do try to follow it where possible.

Nadal Google kładło nacisk na to, że zawartość serwisu zawierającego link kanoniczny oraz zawartość wersji preferowanej, powinny być identyczne lub mocno do siebie zbliżone.

2013/2014 r.

Z informacji wskazanych powyżej, dwie kwestie wyglądają nieco inaczej, niż opisano.

1. Przede wszystkim rel=”canonical” w niektórych sytuacjach zdaje się mieć silniejsze działanie, niż przekierowanie 301.

Przekonałam się o tym w zeszłym roku, co opisałam już we wpisie Błąd Google z 301. W skrócie, przez wiele lat na domenie głównej miałam ustawione przekierowanie 301 na jedną z subdomen. W marcu 2013 r. zaskoczył mnie nagły spadek pozycji jaki zauważyłam na subdomenie, który – jak się później okazało – był spowodowany podmianą adresu przez Google. I tak w miejsce adresu strony głównej na subdomenie, w SERPach pojawiał się adres głównej domeny. W międzyczasie w SERPach pojawił się adres domeny głównej bez www, więc w rezultacie wyniki wyszukiwania wyświetlały 3 różne formaty adresów. Ostatecznie więc pozycje nie spadły, tylko dane na ich temat zostały zaburzone w wyniku podmiany adresu. W tym samym czasie zauważyłam ten problem na kilku stronach.

Jakie rozwiązanie problemu zaproponował John Mueller zapytany o te przypadki? Zastosowanie rel=”canonical”. Zdaniem Johna, mimo że w serwisie prawidłowo zastosowane zostało przekierowanie 301 (które miało przecież przekierowywać zarówno użytkowników, jak i Googlebota), to jednak Google z jakiegoś powodu uznało adres domeny głównej za bardziej atrakcyjny pod kątem jego wyświetlania w wynikach wyszukiwania. Wtedy były to akurat przypadki, w których Google wybrało sobie krótsze adresy. Jaki był efekt zastosowania canonicala? Taki, jaki powinno dać samo przekierowanie 301, czyli uporządkowanie SERPów i ponowne wyświetlanie tylko adresów w subdomenie.

Ostatnio również zauważyłam więcej przypadków indeksowania adresu przekierowującego zamiast tego, na który kieruje przekierowanie 301. Tym razem nie widziałam sytuacji z domeną główną i subdomeną, tylko zupełnie niezależnymi domenami. O dziwo, w niektórych przypadkach Google wybrało sobie dłuższy adres w subdomenie, zamiast krótszy adres na niezależnej od niej domenie. Jeśli więc ktoś z Was zauważy problem podmiany adresów mimo zastosowania 301, to znacie już rozwiązanie – canonical. A przecież Google w tym materiale nadal podkreśla, że nie gwarantuje prawidłowego traktowania rel=”canonical” i nadal wskazuje 301 jako najpewniejszy sposób przekierowania. Dodam jeszcze, że w okresie takich podmian Google nie otrzymywało żadnych dodatkowych sygnałów (np. nowych backlinków) mogących wskazywać na to, że warto przywrócić do wyświetlania adres przekierowujący.

2. Nie widzę, aby jakiekolwiek znaczenie miało to, czy treści na stronach są do siebie zbliżone czy nie.

Zgodnie z zacytowanymi wcześniej informacjami, rel=”canonical” należy stosować w przypadku identycznej lub bardzo zbliżonej treści dostępnej pod kilkoma adresami URL. Jednak z testów wynika, że zawartość nie ma najmniejszego znaczenia i że canonical działa prawie jak przekierowanie 301. Można dowolnie przekierowywać canonicalem adresy nawet na treści o zupełnie odmiennej tematyce i efektem będzie wyindeksowanie strony zawierającej tej atrybut, a zaindeksowanie strony kanonicznej wraz z przekazaniem jej pozycji na anchor, na który linkowana była pierwsza z podstron.

Dodam jeszcze, że narzędzia Google dla webmasterów wskazują takie linki jako pośrednie. Dla jasności, chodzi o sytuację, w której linki z unikalnym anchorem prowadzą do adresu A, ten z kolei ma rel=”canonical” do adresu B, a linki w GWT sprawdzamy dla strony B. Na poniższym obrazku widać także wszystkie podstrony, które linkują wewnętrznie do tej z canonicalem.
canonical
Również wtedy, kiedy do docelowej strony prowadzi przekierowanie 301 albo zastosowano metatag Refresh, GWT wyświetli linki do stron przekierowujących jako linki pośrednie.

Jeszcze jedna sprawa. W 1. punkcie wspomniałam o podmianach adresów w przypadku zastosowania 301, ale bez canonicala. W obecnie prowadzonych testach widzę sytuacje, w których sam canonical (bez 301) skutkuje tym, że adres przekierowujący pozostaje w indeksie, jednak jego tytuł i opis wyświetlany w SERPach, jak również kopia strony, wskazują na adres kanoniczny. Taką sytuację widzę jednak tylko przy odpytaniach za pomocą komendy site. Z kolei kiedy wyszukuję wyników dla frazy, która występowała w anchorach linków do strony przekierowującej, wtedy już w SERPach znajduje mi adres docelowy.

A może ktoś z Was ma ciekawe spostrzeżenia dotyczące canonicala?

KATEGORIE: Optymalizacja stron
Comments (9)

A już myślałem, że nikt tego nie zauważy 😉
Teraz tylko czekać aż zaplecza zamiast linków będą miały canonicale 😉

Czuję w kościach, że Google może podejść do tego jak do stron z nadmierna ilościa przekierowań 301. Może nie teraz ale za kilka miesięcy jak ludzie zaczną tego nadużywać. Jak ze wszystkim zresztą.

@Łukasz – tak będzie.. A potem Muller zapowie „Conan update” i zaś wszyscy będą mięli „na zielono”, czyli wszystko po staremu 😉

Kojarzysz może zewnętrzne narzędzie do podglądania „301” z canonicali?

Nie szukałam nawet takich… oprócz GWT oczywiście 🙂 Może warto sprawdzić narzędzia pokazujące linki przez 301 i upewnić się, czy znalazły same 301 czy canonicale również.

Czyli jeśli np w tej samej domenie powstaje nowa strona (w domenie głównej, nowa wersja strony ze zmienionymi URLami) proponujesz pozostawić treść w starych urlach i jedynie dać Canonicala do nowej wersji odpowiadającej danej podstronie zamiast 301 ?

Czy nie będzie to tak, że teraz to lepiej działa, a za pół roku znów po łapkach się za to dostanie?

Ciekawa obserwacja. Wiem, że ludzie u nas tez z tym walczyli 😉

A jak użyć cannonical w celu przekierowania z adresu z WWW na bezWWW, bo nie mam możliwości 30,1ani edycji .htaccess ?

hejka,

a jak radzić sobie z treścią powielaną w stopce, która jest częścią każdej strony serwisu www?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Copyright 2005-2023 SEO blog Lexy. All Right Reserved.