Dzisiaj Google ogłosiło uruchomienie Google Instant – nowego interfejsu wyszukiwarki, który wyświetla wyniki jeszcze w trakcie pisania zapytania. Oto jak Google opisuje wprowadzone zmiany:
Instant bierze pod uwagę to, co dotychczas wpisałeś, przewiduje najbardziej prawdopodobne uzupełenienie i w czasie rzeczywistym wyświetla rezultaty — wyszukiwanie jest sprawniejsze, szybsze i bardziej interaktywne.
Pierwsze wzmianki na temat testowania omawianego rozwiązania można było zauważyć w ostatnich dniach na zagranicznych blogach. W tej chwili wiemy już, że kwestią kilku dni jest pełne wprowadzenie Google Instant do Google.com, a w Google.pl poczekamy na nie zaledwie kilka tygodni.
Wraz ze zmianami w sposobie wyszukiwania, zauważymy także zmiany w statystykach. Dotychczas ilość wyświetleń była liczona tylko dla pełnych zapytań, których wyniki pokazywały się po wciśnięciu klawisza „Enter”, przycisku „Szukaj w Google” lub wybraniu jednej z automatycznych podpowiedzi. Wprowadzenie Google Instant wiąże się z naliczeniem wyświetlenia w 2 nowych przypadkach:
- rozpoczęcie wyszukiwania i w międzyczasie kliknięcie w link do strony, reklamę lub powiązane hasła;
- wstrzymanie pisania i wyświetlanie tych samych wyników przez co najmniej 3 sekundy.
Pojawia się jeszcze jedno ważne pytanie – jaka jest przyszłość długiego ogona? Jeśli wpisując pierwsze z zaplanowanych wcześniej 3 słów znajdę trafne wyniki, nie dokończę pisania i znacznie rzadziej niż dotychczas będę się decydować na wpisanie pełnej nazwy modelu telefonu czy komputera. Szczegółowe precyzowanie zapytań okaże się zbędne, ponieważ w międzyczasie będę w stanie przeskanować pierwsze wyniki i znaleźć to, czego szukam.
Z punktu widzenia przeciętnego internauty, jest to rozwiązanie na pierwszy rzut oka idealne. Jednak patrząc na to z perspektywy właścicieli stron, którzy podążając za trendami w wyszukiwaniu starali się optymalizować podstrony produktów na frazy składające się z 3-5 słów, prawdopodobnie będzie się to wiązało z poważnymi zmianami lub znacznym spadkiem ruchu na tego typu podstronach. Może to oznaczać powrót do sytuacji sprzed wielu lat, kiedy wyszukiwane frazy zazwyczaj ograniczały się do 1-2 słów. Tym samym więcej ruchu możemy obserwować na stronie głównej i kategoriach, aniżeli na podstronach dotychczas nastawionych na ruch z długiego ogona.
Taka sytuacja może się odbić negatywnie w szczególności na nowych stronach, które w pierwszej kolejności zyskują ruch na bardziej szczegółowe i zarazem mniej konkurencyjne frazy, a dopiero z czasem zdobywają wysokie pozycje na bardziej ogólne zapytania. Zwiększy się stosunek procentowy pomiędzy frazami składającymi się z 1-2 słów a tymi bardziej rozbudowanymi. Dodatkowym utrudnieniem dla nowych serwisów, w tym m.in. sklepów, będzie wparcie Google dla znanych marek i serwisów internetowych, dla których wyszukiwarka niedawno zwiększyła ograniczenie w ilości miejsc zajmowanych na 1 stronie wyników.
Być może wysuwam negatywnie wnioski zbyt pochopnie, jednak czas pokaże, w jakim kierunku pójdą wprowadzane ostatnio zmiany i jak mocno odbije się to na branży SEO.