Wykrywanie Googlebomb

Matt Cutts opisał wczoraj działanie algorytmu eliminującego efekty tzw. Googlebombs. Dla niezaznajomionych z tematem przypominam, że terminem tym określa się wszelkiego rodzaju akcje linkowania wybranej strony na zazwyczaj obraźliwy anchor, czego efektem jest wyświetlanie tej strony na pierwszych pozycjach w Google. Ostatnio taki „wyskok” zakończył się procesem w sądzie.

Jak się okazuje, Google ma 2 algorytmy, z których jeden działa przez cały czas i jego zadaniem jest łagodzenie objawów opisywanego zjawiska. Drugi zaś (algorytm do wykrywania Googlebombs) włączany jest kilka razy do roku, np. w momencie kiedy na forach robi się głośno o kolejnych akcjach.

The defusing algorithm is running all the time, but the algorithm to detect Googlebombs is only run occasionally.

To by tłumaczyło, dlaczego wyniki Googlebomb najpierw utrzymują się przez jakiś czas, a później znikają z dnia na dzień. Poza tym, automat nie działa idealnie, dlatego może się zdarzyć przeoczenie i wykrycie niektórych akcji dopiero przy kolejnym odpaleniu algorytmu do jego wykrywania.

KATEGORIE: Pozycjonowanie stron
Comments (6)

Uwaga, ujawniam prawdziwy algorytm dot. „g-bombs”:
Robi się głośno o jakiejś „g-bombie” -> Matt „Ściemniacz” i s-ka poprawiają wyniki „ręcznie”. Koniec.
😉

Matt zapewniał, że nic nie robią ręcznie. Z tego co pisze wynika, że ręcznie odpalają tylko automat do wykrywania Googlebombs i szczerze mówiąc nie uważam tej wersji za mało wiarygodną 😉 Zdarzało się, że efekty niektórych akcji utrzymywały się dość długo.

Mendax – jak ktoś z G przeczyta ten komentarz to też ci wyzerują blog 😛

W takim razie mi też musieliby wyzerować za akceptowanie takich komentarzy ;>

Wszystkim nam wyzerują.

Co do GoogleBomb wyjątkowo zhadzam się z Mendaxem.
Ręcznie włączają algorytm jak się robi głośno – samo to fajnie brzmi.
Skoro coś wiedzą bo czytają na forum 🙂 to ręcznie włączony algorytm to kasuje.

Wyłapują GoogleBomb i w tą pierwszą fazę wierzę, jednak jeżeli coś przejdzie na drugi etap to praktycznie wisi aż sam poszkodowany tego nie zgłosi lub Google o tym nie przeczyta.

Sam byłem ofiarą Googlebomb w wynikach naturalnych a później w Google Maps.
Strona z wyników została skasowna po zgłoszeniu a w mapach miała się dobrze do momentu aż sam skasowałem i ponownie dodałem firmę do map Google.

Mam mały PR na blogu.
:
Jak wyzerują, to zostaną im autoblogi z treścią z naszych blogów i też będzie działał ręcznie odpalany algorytm.

Paweł Zinkiewicz, bo Ty się nie znasz 😉 – ręcznie odpalany to nie to samo co ręczna praca Matta.
Po co są myślisz Chinczycy. Matt odpala ręcznie algorytm, tj rozkaz i algorytm ręczny działa
http://www.google.com/technology/pigeonrank.html

Również zgadam się z tym że algorytm jest odpalany z palca, gdyż wydaje mi się, że google nie ma wystarczającej mocy obliczeniowej by porównywać wszystkie linki.

Poza tym kolega zrobił ostatnio eksperyment, który to potwierdził (stronkę kolegi wypozycjonował pod pewne frazy tak że znalazła się po krótkim czasie na 3 miejscu) – przez cały czas strona jest na tej pozycji.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Copyright 2005-2023 SEO blog Lexy. All Right Reserved.