Wyjaśnienie ostatnich wahań w pozycjach

Na forach głośno jest ostatnio o sporym zamieszaniu w SERPach i tradycyjnie zdania na temat jakości wyników są podzielone. Jedni twierdzą, że wyniki się zepsuły, a zdaniem innych Google zaczęło całkowicie ignorować linki systemowe. O zmianach w algorytmie pisał także Jacek Biernacki, którego bardziej przekonuje druga teza:

obniżenie wartości słabych (nietematycznych) linków – ta teza najbardziej do mnie przemawia. Zarówno w kontekście prawdopodobieństwa jak i obserwacji zmian na moich stronach. Zresztą o spamowaniu linkami Google cały czas mówi, więc mogli coś w tej kwestii wyrzeźbić.

Jeżeli rzeczywiście tak jest, że Google potrafi rozpoznawać takie linki (co nie jest znowu takie trudne – rotacja) to czekają nas ciekawe czasy w pozycjonowaniu, przynajmniej na rynku polskim.

A co na ten temat twierdzą Matt Cutts i Kaspar Szymański? Dzisiaj na polskim blogu Google pojawił się ich post na temat SWLi, w którym czytamy, że:

(…) są tacy, którzy wierzą, że możliwe jest pójście na skróty poprzez wykorzystanie systemów wymiany linków (tzw. SWLi) przekazujących PageRank, takich jak m.in. LinkMe™ lub e-Weblink™.

Przychodzące linki z SWLi nie mogą zaszkodzić reputacji Twojej witryny, ale jak tylko przestaną one być brane pod uwagę w naszym grafie linków, jedynie pozostałe wartościowe linki będą przyczynić się do widoczności witryny w indeksie Google, co oznacza, że czas, wysiłek i pieniądze włożone w SWLe są zmarnowane. Emitowanie linków z SWLi na swojej stronie natomiast może poważnie zaszkodzić jej reputacji i rankingowi.

Dotychczas dużo mówiono o filtrach za backlinki i osobiście jestem zdania, że czynniki zewnętrzne nie powinny wpływać na reputację strony. Dlatego też całkowite ignorowanie linków systemowych jest według mnie idealnym rozwiązaniem bez względu na to, czy stronę dopala jej właściciel czy konkurencja. Inną sprawą jest to, jak będzie to wyglądało w praktyce.

Jeśli zaś chodzi o negatywne skutki emitowania linków systemowych na swoich stronach, sama się o nich przekonałam i nie dziwi mnie, że Google ostro traktuje tego typu postępowanie. W końcu webmaster jest w pełni świadomy tego, co zamieszcza na stronie.

Publikacja wspomnianego posta właśnie teraz, kiedy tak wiele osób zwróciło uwagę na zmiany w SERPach sugeruje, że powodu należy się doszukiwać właśnie w źródłach linków. Pojawia się jednak pytanie – w jaki sposób Google będzie rozpoznawało, które z linków pochodzą właśnie z SWLi? Jacek Biernacki wspomniał o rotacji, którą faktycznie łatwo jest wyłapać, jednak w poście na blogu Google wymieniono reprezentantów zarówno statycznego, jak i rotacyjnego systemu.

A jak Wy oceniacie jakość SERPów w ostatnich dniach i możliwości wyłapania linków z systemów?

KATEGORIE: Filtry i bany, Pozycjonowanie stron
Comments (28)

Piszesz o ostatnich zawirowaniach w SERPach, ale tylko o SWL-ach i ich wpływie na nie. A co ze stronami, które nie są dopalane SWL-ami, a problem zawirowań występuje? Da się to wyjaśnić?

Z postu na blogu i kilku wypowiedzi Guglarza na forum Google wynika, że ostatnie większe zmiany są związane właśnie z SWLami. Jeśli tak jest to zmiany na stronach, które nie mają nic wspólnego z systemami, powinny wynikać z czegoś innego i tu najlepiej byłoby przyjrzeć się konkretnej stronie.

Jakość wyników – w momencie, w którym w SERPach zaczynają pojawiać się zaparkowane już od dłuższego czasu domeny to chyba nie jest dobrze.

Dodatkowo w anglojęzycznym Googlu spotkałem się z ciekawą sytuacją – w TOP 10 na średnio (w porywach do bardzo) konkurencyjna frazę (tematyka nieszczególnie dochodowa – humor) pojawiły się wyniki z digg.com. Niby nic dziwnego, gdyby nie to, że w wynikach pojawiła się podstrona ze znaleziskiem dodanym niecałe 17 h przed pojawieniem się jej w TOP 10. Dodatkowego smaczku nadaje sprawie fakt, że strona, którą promuje to znalezisko też znalazła się w TOP 10, z tymże tuż pod diggiem. Na chwilę obecną digg wyleciał z TOP 30, natomiast promowana przez niego strona spadła na 12 pozycję. Cała sytuacja trwała kilka-kilkanaście godzin. Czyżby więc dostanie się na digga oznaczało teraz nie tylko duży ruch z samego serwisu, ale też zwiększony przypływ ruchu z wyszukiwarek? 😉 Spotkał się ktoś z czymś podobnym w odniesieniu do Wykopu na przykład?

Wygląda na to, że teraz nie będzie tak, że wygrywa ten, kto ma więcej kasy na punkty w SWLach. Czy szanse będą wyrównane? Ciężko powiedzieć. Znowu modne będzie kupowanie linków stałych na określony czas.

Szczerze mówiąc ja nie zauważyłam jakichś ogromnych zmian, na temat których mogłabym się szczegółowo wypowiadać. Mimo wszystko post ten traktuję bardziej jako przypomnienie stanowiska Google w sprawie SWLi, a tym samym chęć wywołania kolejnych dyskusji na ten temat. Część się przestraszy, część będzie dalej robić swoje, chyba że praktyka pokaże naprawdę skuteczne działania Google w tej sprawie. Pożyjemy, zobaczymy.

podali LinkMe bo to czysty PR. Jest to jeden z nielicznych SWLi ktore dzialaj.. wiec skoro nie moga go pokonac to pisza, ze nie dzial. Jakis % ludzi uwierzy im na slowo.. praktycy wiedza ze to sciema. Nie podali tych, ktore udalo im sie wyeliminowac czyli rotacyjne bo to juz pokonali i szkoda im PRu na mowienie o tym lepiej wciskac kit o ze sie udalo zrobic cos czego im sie nie udalo zrobic tak naprawde.

Podali przykład statycznego i rotacyjnego ;>

„w poście na blogu Google wymieniono reprezentantów zarówno statycznego, jak i rotacyjnego systemu” – nie do końca, bo linkme ma opcję wyświetlania linków „gwarantowane + losowe” co w praktyce oznacza, że w obrębie danej domeny pokazuje się link stały gdzieś na podstronie, a na pozostałych jest emitowany w rotacji….

Nie ma co panikować. Nie doszło do żadnego kataklizmu, tylko do średniego trzęsienia ziemi. Google nic nowego nie powiedziało poza tym, że warto pozycjonować systemami wymiany linków, bo nie jest się za to karanym. To, że ten sposób wiecznie nie będzie skuteczny jest pewne, ale na razie nie mamy żadnych sygnałów, by w najbliższym czasie miało się to zmienić.

Ogólnie popieram walkę z SWL’ami ale taką, żeby nie szkodziła czystym stronom. Z obserwacji SERP’ów wynika, że czyste strony oberwały rykoszetem. Również takie, które nie miały linków ze stron uwikłanych w SWL.

@Marta: dobre podsumowanie 🙂

@shpyo: piszesz „Znowu modne będzie kupowanie linków stałych na określony czas” – to jest również strata pieniędzy ponieważ takie linki nie zdają testu czasu 😛

Guglarz, czy mało jest przykładów które ludzie dają o tym, jakie strony są na pozycjach na które „nie załugują” ? Wystarczy spojrzeć „reklama stron”, „strony internetowe” itp. Wskoczyły strony, które na pewno nie są wynikiem czystego linkowania. To tylko świadczy o tym, że nie do końca sprawdza się nowy algo. Sporo stronek poleciało, które były linkowane rotacyjnymi, ale na tym Świat się nie kończy. Co do kupowania linków, ok, ale również jest coś takiego jak wymiana linkami, itp. Ludzie się dopasują do warunków i potrzeb, jak nie będą sprzedawać linków na miesiąc to będą sprzedawać na pół roku, tak jak z systemami rotacyjnymi nie będą wyświetlać co przeładowanie strony nowego linka, tylko czas wyświetlania będzie dłuższy… Jest to tylko kwestia czasu, już nie raz było trzęsienie ziemi i nie raz będzie.

Google jak zwykle pisze bzdury i ubiera wszystko w propagandowy bełkot. W wynikach jest istny burdel, jednej nocy poleciały nie wiadomo czemu strony, które były w topie od lat. A awansowały stronki, które dopiero zaczynałem pozycjonować i… nie omijałem rotacyjnych swl’i. Głupoty i jeszcze raz głupoty wypisuje Google. Jak zwykle coś im się spier… i chcą całą winę zwalić na złych webmasterów. W sumie nic nowego.

Patrząc na to systemowo – nie można powiedzieć, że zmiany pozycji stron SWLem naznaczonych nie wpływa na pozycję stron takim systemen nie dopalanych. Z prostego powodu:

1) system wykrywania może być niewłaściwie opracowany (początki, czyli słynne BETA), które może rozpoznaje a może i nie te linki z SWL.
2) strona może być antydopalana przez konkurencję, acz to dyskusyjne.

Sprawdzilem na kilku stronach pozycje w googlr z czego jedna lekko dopalana swl i roznic wielkich nie widze. Lekkie wachania w jedna i druga nic specjalnego.

@ Paweł
Potwierdzam, że pozycje stron pozycjonowanych bez SWL też zanotowały wahania w pozycjach, ale na szczęście więcej awansowało niż spadło. Zobaczymy jak to będzie dalej. Na szczęście wprowadzenie google instant nie zamieszało, aż tak bardzo w pozycjonowaniu długiego ogona jak się większość spodziewała;)

Era swl idzie do lamusa… i tak dlugo sie to utrzymywało.

„ale jak tylko przestaną one być brane pod uwagę w naszym grafie linków” -> czyli zmiany widoczne w Google to jeszcze nie wina SWL, co potwierdza moje obserwacje.

Widać na przykładzie wielkich portali, które się mocno pozycjonują SWLami, że mają się dobrze. A takie ostrzeżenia słyszymy już od dłuższego czasu.

Ja też uważam to, co przeczytałem na blogu google za ściemę, to na pewno nie jest powodem zawirowań w wynikach, które naprawdę ostatnio się pochrzaniły.

„jednak w poście na blogu Google wymieniono reprezentantów zarówno statycznego, jak i rotacyjnego systemu” – Lexy, naprawde jestes przekonana, ze Matt Cutts doskonale zna polskie SWLe? 😛 IMHO dobór był przypadkowy albo na zasadzie „to sławne nazwy” (mogli jeszcze linkora i linkorna wymienic 😉 )

Tekst nie był pisany tylko przez niego 😉

Rząd wziął się za dopalacze, to i google bierze przykład ze słoneczka Peru i bierze się za SWLe. TAK TRZYMAĆ!
Ja widzę wyraźnie, że lecą stronki słabiej linkowane, w sposób siłowy, bez pomyślunku i strategii, a z drugiej strony wychodzą wyżej świeżynki, co w ostatnich dwóch latach nie było takie proste.
Czyli co jesteśmy ponownie w 2007 roku tyle, że bez SWLi?

Tak, Google pomyślało, że „STOP Dopalaczom” mówi o SWLach 😉
Być może Google próbuje walczyć z mocno dopalanymi stronami i „niechcący” dostało się tym porządnym co równie dobrze może być zwyczajnym wahaniem.

Proces kwalifikacji stron linkujących które biorą udział w SWLach jak rozumiem rozpoczął się i trwa, czyli z każdym dniem ubywa domen, stron, linkow uznawanych dotąd za mniej lub bardziej wartościowe ale dzieje się to stopniowo od września – no bo przeciez zaden system nie ma katalogu swoich uczestników 🙂 a degradacja domeny jest zapewne automatyczna i nieodwołalna czyli powinna być „przemyślana”

Stąd na dziaisj wyglada to na przejsciowy balagan.

I jak pisze Guglarz statyczne systemy też zostaną dopadnięte przez automatycznych śledczych – to kwestia czasu… 🙂

Mnie osobiście pozycje się znacząco nie zmieniły. Przeważnie +- od 3 do 5 oczek. Rekordowy wzrost to z 93 miejsca na 8 SWLem. Rekordowy spadek z 3 na 42. W obu przypadkach domeny stare, dopalane standardowo.

100% stron mam dopalanych systemami, dla mnie rewolucji nie ma.

Dla ścisłości – Linkme jest statyczny, na podstronach są jakieś linki gratisowe ale stale a nie rotacyjne.

Dodam jeszcze , że nie pozycjonuję 10 fraz tylko ponad 300 unikalnych domen pod ponad 700 frazami więc sądze , że mogę na ten temat coś powiedzieć.

Google straszy nie po raz pierwszy 🙂 W praktyce nie radzą sobie z tym problemem lub nie chcą sobie poradzić 🙂 Łatwiej jest zniechęcić amatorów SEO do SWLi niż z nimi walczyć. Starzy wyjadacze wiedzą co robić i robią dalej swoje 🙂

Czytając dyskusję mam wrażenie, że wiele osób nie widzi sedna wprowadzonych w G. zmian. Nie mam dużego doświadczenia, ale widzę po kilku domenach, że liczą się bardzie linki z treści tematycznej, w otoczeniu podstron powiązanych tematycznie. SWL’e zazwyczaj nie spełniają tych kryteriów, dlatego strony nimi dopalane spadły w SERP’ie. Jeśli w strategii pozycjonowania stosujemy dywersyfikację, problemu nie powinno być wcale. Moje 3 strony, które nigdy nie widziały SWL’i zyskały. Strona, która znajduje się w branży mocno konkurencyjnych, na frazach dopalanych spadła, na niedopalanych wzrosła. Warto też zwrócić uwagę na zmniejszoną ilość stron w wynikach – wiele stron poleciało w niepamięć. Być może dla danych treści były zupełnie niezasadne.
Podsumowując będę nadal wierzył, że ręczny dobór miejsca i otoczenia linka jest najbardziej zasadny, unikalne treści przetrwają dłużej, a pozycjom nic nie zagrozi jak pozycjonowanie wygląda na naturalne 🙂

Wg mnie na pewno Google poczyniło krok w kierunku walki z SWL’ami – nie pierwszy ale nie ostatni. Patrząc na fakt że prawie 50% przychodów Google pochodzi jednak z USA myślę, że większym problemem są spamiarki (xrummerem, lfe) – które według testów mogą sporo namieszać a są w USA powszechne. Spadek wartości linków z SWL’i jest dostrzegalny. Monitorując TOP10 zauważyłem iż tylko konkurencja która bardzo mocno poszła w SWL’e zanotowała spadki. Nie wiadomo też czy Google się wzięło za wszystkie – nawet małopopularne systemy (raczej nie jest to możliwe). Niedługo na pewno pojawią się testy które wyjaśnią czy i na ile aktualnie są skuteczne SWL’e.

Czytając Wasze wypowiedzi wpadłem na bardzo proste rozwiązanie rozpoznające statyczne SWL-e. Wystarczy zakupić duża ilość punktów, podlinkować swój serwis i sprawdzać (Google zrobi to szybko i bezproblemowo) na których stronach link się pojawi… i strona jest już naznaczona 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Copyright 2005-2023 SEO blog Lexy. All Right Reserved.