Rasizm w SEO

Rasizm w SEOJuż dawno wspominałam o planowanym wpisie na ten temat i jakoś tak dopiero teraz przyszedł na niego czas. Co prawda przed świętami wypadałoby wziąć na tapetę coś lżejszego, ale z drugiej strony może to dobry moment na życzenie noworoczne, abyśmy za rok, wracając do tego wpisu, mogli powiedzieć, że jest lepiej. Mówiąc ogólnie, chcę napisać o podziałach, jakie są sztucznie tworzone w naszej branży (mam na myśli polską branżę SEO, bo na nasz temat mogę powiedzieć najwięcej) i jakie powodują konflikty między nami.

Zacznę od tego, że w każdym środowisku znajdą się osoby, które prowadzą między sobą wojenki… nie tylko ze względu na wyznawane zasady, ale tak po prostu, bo ktoś komuś podpadł. Sama mogę powiedzieć, że jest w branży osoba, która od kilku lat próbuje budować swój autorytet m.in. moim kosztem, ale również kosztem innych specjalistów z branży, czego efektem był kontratak m.in. w tym wpisie (ostrzegam – jest mocny). Takich osób czy konfliktów między kolegami i koleżankami z branży jest wiele i zdaję sobie sprawę z tego, że ich akurat nie da się uniknąć, bo jak nie reagować na pomówienia czy ciągłe nagonki?

Ale czy musimy dodawać do tego konflikty wynikające z różnych podejść do SEO, stosowania odmiennych narzędzi czy sposobów pracy? Czy musimy każdą okazję wykorzystywać do robienia SEO piekiełka, o którym pisze Jarek?

White Hat SEO vs. Black Hat SEO

Pomijając to, czy w ogóle można jakiegokolwiek pozycjonera nazwać White Hat’owcem (w końcu pozycjonowanie to nie tylko działania na stronie, ale również pozyskiwanie linków), utworzył się podział na WHS i BHS.

Wystarczy, że ktoś wspomni o korzystaniu z giełdy linków, nie mówiąc już o Xrumerze czy SWLach, pierwsza z grup nazywa taką osobę spamerem, a co gorsza, odbija się to później na poziomie rozmowy pomiędzy osobami z utworzonych w ten sposób sztucznie grup. Osoby prezentujące się w roli WHS potrafią wszelkimi siłami doszukiwać się naruszenia wytycznych na stronie, nawet jeśli ze stroną jest wszystko w porządku. Sama pamiętam sytuację, kiedy to na forum pokazałam przykład serwisu, na którym Google nagle zaczął indeksować domenę główną zamiast subdomeny (tu znajdziecie dokładny opis sytuacji). Mimo że od razu było jasne, że sytuacja ta nie ma nic wspólnego z filtrem, większość postów osób prezentujących się jako WHS próbowała wykazać, że problemem były np. nienaturalne linki wychodzące. Takie rozmowy również wprowadzają sztuczny podział na tych, którzy rzekomo znają na wylot wytyczne Google i pozostałych, którzy są od razu wrzucani do jednego kosza o nazwie BHS, nawet jeśli daleko im do charakterystycznej dla BHS automatyzacji pracy.

Wszyscy powinniśmy podejść do wytycznych Google z pewnym dystansem… przynajmniej na tyle dużym, aby różne podejścia do pracy nie wpływały na poziom merytoryczny naszych rozmów, aby nie było tego ciągłego czepialstwa o byle duperele. Jak nic ciśnie się na usta określenie „rasizm„, ponieważ w jego przypadku wystarczy inny kolor skóry, aby niektórzy patrzyli z góry na „inne” osoby i je piętnowały. Możemy przecież stosować różne metody pracy, ale szanować się nawzajem i nie szukać zaczepek tylko dlatego, że część osób stawia na ilość przez automatyzację pracy, a część skupia się na pracy nad samą stroną i jej promocji w wyszukiwarkach w taki sposób, aby można było spokojnie przedstawić klientowi nawet pełen raport z backlinków.

Forum PiO vs. forum Google dla webmasterów

Właściwie to temat dotyczy kwestii poruszonej już w punkcie wyżej. Jedna z grup zarzuca PiO, że to forum dla spamerów i że klienci czytający posty na nim trafiają później do drugiej grupy z prośbą o wyciągnięcie z filtrów. To z kolei utworzyło obraz forum Google jako tego, na którym przesiadują tylko osoby ślepo zapatrzone w wytyczne Google, więc znowu tworzy się podział, w którym niektórzy z jednego forum gadają na tych z drugiego.

A jaka jest prawda? Taka, że na obu forach (podobnie jak na grupach na FB czy G+) przesiadują w dużej części te same osoby – od tych starających się trzymać wytycznych na tyle, na ile jest to możliwe, przez typowych Grey Hat seowców, aż po SEO anarchistów wychodzących z założenia, że wytyczne są po to, aby je łamać. Oczywiście logicznym jest, że forum Google z zasady powinno służyć pomocy nastawionej na uwzględnienie zasad Google – w końcu trafiają tam m.in. osoby, które miały bliskie spotkanie z filtrem i które w negatywnej odpowiedzi na RR zostały odesłane na to forum. Byłoby zatem dziwne, gdyby opisywano na nim case study ze skuteczności SWLi, więc faktycznie na tym forum jest więcej jasnych odcieni SEO, że tak się wyrażę. Ale na PiO ciężko doszukiwać się jednego koloru, bo to jest istny mix osobowości i podejść do SEO.

W skrócie – forum nie ma znaczenia. Można udzielać się na obu, można w większości na jednym, ale to nie powód do szufladkowania ani do używania emocjonalnych określeń w stosunku do któregoś z nich.

Zwolennicy i przeciwnicy DT

Cześć osób ma alergię na samo wspomnienie o DT (disavow links tool), czyli o narzędziu do zrzekania się niechcianych linków przychodzących. Jest ono przez nich traktowane jak zgłoszenie spamu, podcinanie gałęzi, na której się siedzi, podczas gdy nie wiemy nawet czy i w jakich sytuacjach takie zgłoszenia mogą skutkować karami dla zgłaszanych stron. Od razu oczywiście zakłada się, że zwolennik DT zgłasza linki, które wcześniej sam dodał i że zgłasza wszystko jak leci, bez zastanowienia i dogłębnej analizy, że nawet nie stara się usunąć części linków tylko od razu ładuje wszystko do DT.

I mamy kolejny podział. Tak jak w poprzednich punktach moim zdaniem konflikt rozpoczęły osoby wyznające zasady WHS, tak w tym przypadku ewidentnie widać odwrotny kierunek ataków, bo od razu wychodzi się z założenia, że osoby używające disavow links tool to biali rycerze. Chwilowo zapomina się o podziale na tych stosujących automaty i tych w miarę zgodnych z wytycznymi, bo w trakcie rozmów o DT istnieje już tylko podział na zwolenników i przeciwników tego narzędzia.

Rozumiem, że stosunek do DT może się mocno różnić u wielu osób. Ale po co od razu próbować obrażać drugą grupę osób? Można przecież porozmawiać na ten temat na poziomie takim, aby rozmowy nie były szybko blokowane przez adminów forów. Można przecież wymienić się argumentami – prędzej w ten sposób, w kulturalnej rozmowy przekona się do swoich racji, niż przez wywołanie kłótni, przez którą każdy tym bardziej będzie bronił swojego stanowiska.

Osoby zajmujące się filtrami vs. osoby atakujące ich

Sytuacja jest podobna do tej związanej z DT, bo właściwie DT i filtry mają ze sobą wiele wspólnego. Zaczął się wysyp filtrów od Google, pojawiło się zapotrzebowanie na usługę wychodzenia z nich, więc pojawiły się pierwsze osoby, które takie usługi świadczą – to takie naturalne. I nie robią tego dlatego, że nie radzą sobie z SEO i muszą szukać innych sposobów na zarobek, jak sugerują często osoby po drugiej stronie, ale dlatego, że rynek SEO wciąż się rozwija.

Fala filtrów powoduje, że właściwie każdy z nas powinien zająć się kilkoma stronami z filtrami, aby wiedzieć, jak w praktyce podejść do tego i skutecznie uratować sytuację strony. A w tej chwili wygląda to tak, że jak ktoś zdejmuje filtry odpłatnie, automatycznie staje się ofiarą ataku. Może w ostatnim czasie nie widać tego aż tak mocno, bo większość zdążyła się już oswoić z tym tematem, ale nadal gdzieniegdzie da się natknąć na falę krytyki… w tym przypadku bezpodstawnej. Niech każdy robi to, co go interesuje i w czym jest dobry, bez obawy o publiczne nagonki za to, że nie ogranicza się wyłącznie do standardowych usług pozycjonowania stron, tylko rozszerzył zakres usług.

Zapewne bez problemu dorzucicie do tego swoje pomysły. Jak myślicie? Czy moje życzenie odnośnie zmiany w tym temacie, ma szansę się spełnić? Czy możemy w końcu przestać wyrabiać sobie zdanie na temat innych osób na podstawie sposobu pracy czy wyznawanych zasad? Dajcie mi proszę cień nadziei na to, że to się może udać.
Fotka: Taymaz Valley / CC BY

KATEGORIE: SEO refleksje
Comments (24)

Widziałem ostatnio trochę więcej tego typu kłótni niż zazwyczaj. Nie wiem, może to magia zbliżających się świąt tak na ludzi działa ;). W każdym razie znam bardzo dobrą metodę na zmniejszenie ilości agresji w wymianie zdań – po prostu się nie angażować. Ludzie zaangażowani emocjonalnie bardzo rzadko kiedy przyjmują w ogóle do wiadomości argumenty drugiej strony. Dlatego polecam po prostu „olać” trolla i kontynuować konstruktywną dyskusję z pozostałą grupą osób.

Myślę, że to, co się dzieje jest niepokojące. Od jakiegoś czasu sam zacząłem ważyć każde słowo i 3 razy czytać, zanim coś napiszę w jakiejkolwiek dyskusji. Obrzucanie się mięsem i skrzykiwanie się w grupkach nie wróży nic dobrego…
Każdy z nas popełnia błędy, nie ma osób idealnych. Tak samo – nie da się pozycjonować 100% WHS, bo po zrobieniu strony, trzeba by ją zostawić samej sobie i czekać aż linki zbudują się same. Fakt, na forum PiO piszą często specyficzne osoby – sam się o tym przekonałem na własnej skórze, ale nie można oczekiwać, że nagle wszyscy zaczną stosować WHS.
Trzeba rozmawiać, nazywać rzeczy po imieniu, jednak kopanie komuś w biznes jest ryzykowne.

Wydaje mi się, że to zjawisko jest jednak na dużo mniejszą skalę obecne niż nam się wydaje. Do największych krzykaczy zaliczymy tak naprawdę tylko Sebastian M i ewentualnie Mariusz K.

Myślę, że rozgłos jedynie potęguje wrażenie o istnieniu 2 wrogich sobie SEOobozów.

Ja to widzę u większej liczby osób, chociaż niektóre z tych tematów są podchwytywane przez powiedzmy 5-6 osób, które je nagłaśniają… z drugiej strony, czasem widać efekt tzw. pierwszego komentarza i jeśli jedna czy druga osoba zaczną mocno krytykować chociażby osoby używające DT, część osób może do nich dołączyć.

I tu dochodzimy do sedna… nie wiem czy ten problem wynika ze specyfiki branży w jakiej pracujemy czy to kwestia mentalności „polactwa.” Proszę mi wybaczyć to sformułowanie ale w żaden sposób nie potrafię ostatnio użyć słowa „Polacy”

Ja mam tego dosyć. Nie jestem szczególnie biegła w seo. Ale zaczynam się wszystkiego bać. Nie wiem jak pozycjonować stronę. Każda metoda jest zła poza kupowaniem reklam w Google. Takie straszenie jest bez sensu. Wszystkiego się odechciewa.

Spokojnych i wesołych swiąt Bożego Narodzenia 🙂

@Centaurus, jeśli dajecie powód swoim nędznym zachowaniem i pozbawionym etyki SEO to paru ludzi odważy się powiedzieć prawdę – wtedy oni są nazwani krzykaczami, a Ci co rozpętali całą wojnę jak Tomasz W. Mateusz D. i paru innych są świętymi tureckimi – tak to wygląda w polskiej branży SEO.

@Mariusz , najgorsze jest to, że niektórzy z tych (ja ich określasz) mówiących prawdę jest hipokrytami 😉 . Wracając do etyki to można ją ograniczyć do etyki na polu kontaktu klient – SEO i tam najważniejsza jest zwykła szczerość co do metod i akceptacji ich przez klienta .

Kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamień. Jakby się tak dobrze przyjrzeć i dogłębnie przeanalizować poczynania pozycjonerów, to bardzo możliwe, że się okaże, iż każdy ma coś za uszami i nie jest zupełnie czysty. Każdy z nas miał blackhatowe epizody i bliższe lub dalsze spotkania z nieetycznymi seo zagraniami. Myślę, że każdy trafiłaś w sedno z tym artykułem. Poziom dyskusji o SEO w Polsce pozostawia wiele do życzenia. Jest bardzo emocjonalnie, są oskarżenia o BHS i ostre podziały.

Delikatnie to nazwałaś. Bardziej odpowiednie określenie to sku…ństwo.
I problem ten dotyka nie tylko branże seo usług, ale wszystkich gdzie jest kasa.

Np blogerzy. Jest blog, jest wpis tematyczny i możliwość komentowania. Masz inne zdanie niż bloger? Twój komentarz usunięty. Zadasz pytanie zbyt trudne? Usunięty. Komentarz musi być przychylny, zawierać określoną ilość znaków i słodzić jaki to bloger wspaniały i jaki ma fajny garniturek na zdjęciu.

Wszyscy się sprzedają. Przerabiając Kazika – „Wszyscy seowcy to prostytutki”.

Nie ma co się przejmować. Tam gdzie są osoby, które mają różne poglądy i nie są gotowe nawet założyć swojej omylności zawsze będą takie sytuacje. Szczególnie w naszej branży gdzie nie ma sztywnych reguł gry, a dróg do osiągnięcia wyznaczonego celu jest naprawdę wiele.

Pozdrawiam i życzę Wesołych Świąt,
Anka Kulus 🙂

„jeśli dajecie powód swoim nędznym zachowaniem i pozbawionym etyki SEO to paru ludzi odważy się powiedzieć prawdę”
Do kogo dokładnie kierujesz te słowa?

Dzisiaj na grupie na FB Ryszard dobrze podsumował całość, aby krytykować poglądy, a nie osoby. O tym właśnie jest ten cały wpis – aby różnice w poglądach nie prowadziły do ubliżania innym osobom.

Trochę zeszliście tematu. Kwestia usuwania niewygodnych komentarzy przez niektórych bloggerów nie ma większego związku z tematem tego wpisu.

Kłótnie toczą zazwyczaj ci co nie mają co robić, poważni ludzie nie mają na to czasu :najzwyczajniej)

Tak na marginesie to jest jeszcze jedna grupa konfliktów hehe pomiędzy tzw. kółkiem wzajemnej adoracji „mistrzóf SEO” i tymi co mają własne zdanie na dany temat 🙂

Pozdrawiam i życzę wesołych świąt.

Nie o to mi chodziło co robią blogerzy, tylko że każdy kto zajmuje się seo, zarabianiem i pozycjonowaniem etykę ma daleko w wiadomo gdzie.

Otóż to, jakby mieli co robić to nie mieli czasu na te bezsensowne kłótnie, a grupa „mistrzóf SEO”, gdzie każdy włazi sobie do d, bo nie wypada skrytykować kolegi jest śmieszna.

Bardzo gorący temat, jak na okres świąteczny 🙂
Moim zdaniem nie ma idealnie białego seowca i każdy z nas jest bardziej lub mniej black. Kwestia tylko jak bardzo. Same kłótnie nie mają sensu, bo wszystko zależy od celu i budżetu jaki mamy na dany projekt.

Jak zwykle w takich przypadkach polecam ciszę, dystans i spokój. Feedback jest jedyną pożywką dla złych ludzi – tak jak content dla Google’a 😉

W tej jak i innych branżach ludzie zapominają na forach i blogach, że sztuką jest słuchanie a nie mówienie. Słuchając można się czegoś nauczyć, dowiedzieć a mówiąc niczego. Jeśli się nie zgadzamy z jakimiś poglądami poszukajmy innej ciekawszej strony analogicznie jak zmieniamy kanał TV. Zarówno my jak i inni maja prawo do własnych poglądów.

Witam.

Ciekawy artykul, z ktorym niesposob sie nie zgodzic. Zastanawia mnie jedna rzecz, a mianowicie to, czy Bialy kapelusz SEO w ogole istnieje? Bo jesli zaglebimy sie w ten temat to dojedziemy do wniosku, ze pozycjonowanie White hat powinno polegac na: Zalozeniu strony, napisaniu tekstu i czekaniu az odwiedzajacy zaczna naturalnie linkowac do naszego serwisu.

Kazdy link, ktory zdobywamy my – jako wlasciciele strony www to juz nie jest bialy kapelusz, tylko co najwyszej grey hat, bo jest to w jakims stopniu manipulacja. Takze zastanawiam sie czy White hat w ogole istnieje!! A moze to ja zle rozumiem to pojecie?

W branży SEO są spore pieniążki, więc nie ma co się dziwić, że każdy „gra” pod siebie. Postawy o których tu piszesz możesz znaleźć w każdej branży.

Tylko że: jedni mają to w du… i robią swoje, drudzy przyciągają klientów swoimi skillami, trzeci szukają haków na innych i to opubliczniają, czwarci piszą codziennie po kilka wpisów na bloga itd. – a wszystko sprowadza się do $$$.

Wg „rasizm” to jest zdecydowanie słowo na wyrost i tyczy się naprawdę małej garstki ludzi i każdy pewnie ma swoją teorię czemu to robią…

Staramy się być po białej stronie jeśli taka w ogóle jest.

ja bym z tym rasizmem nie przesadzał, ale faktycznie jest wiele osób działających nieetycznie. w sumie jedyne co zostaje to liczyć na jakieś wieksze zmiany u naszego Wielkiego Brata 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Copyright 2005-2023 SEO blog Lexy. All Right Reserved.