Jak zarobiłam 5 700 zł w ciągu miesiąca, poświęcając 11 godzin pracy na 1 produkt SEO

Zarabianie na produktach SEOZawsze broniłam się przed odpowiedzią na pytania o moje zarobki, ale tym razem postanowiłam zrobić wyjątek. Moim celem nie jest jednak chwalenie się grubością portfela, tylko zachęcenie innych do wypuszczania własnych produktów w większej skali, niż odbywa się to obecnie.

Na rynku co jakiś czas pojawiają się książki o tematyce SEO, jednak większość to pozycje zagraniczne, które wartością merytoryczną nie dorównują chociażby książce Makaruka i Danowskiego. Co do informacji na forach i blogach, wszyscy wiemy, jak jest ze zdobywaniem mało dostępnych wskazówek. Mogę się założyć, że większość z nas byłaby w stanie zainwestować w wiedzę czy to w postaci odpłatnych porad, wpisów na blogach dostępnych dla płatnych użytkowników, szkoleń online, czy case study mając pewność, że zawierają one przynajmniej część informacji, o których rzadko lub w ogóle nie pisze się publicznie, bo są zdradzane głównie w gronie znajomych z branży czy współpracowników. Ba, w moim przypadku wystarczyło zebranie w jednym miejscu podstawowej wiedzy… ale o tym za chwilę.

Do czego zmierzam? Do tego, że na SEO można zarabiać nie tylko ze standardowych usług takich jak pozycjonowanie, konsultacje, czy audyty, które wymagają ciągłej lub długotrwałej pracy. Można zarabiać poświęcając najpierw chwilę, a później będąc kompletnie off-line, wypoczywając sobie pod palmami (no dobra, może mnie trochę poniosło 😉 ) ze świadomością, że stan naszego konta na bieżąco się powiększa. Często mówi się o tym, aby dywersyfikować źródła dochodu i nie skupiać się na jednym – o to właśnie chodzi. Przechodząc do meritum, chciałam podsumować, jak wyglądała moja praca nad kursem pozycjonowania dla początkujących, bo to właśnie jego dotyczy kwota z tytułu.

Pomysł na przygotowanie kursu narodził się dzięki klientowi, który przyszedł do mnie z prośbą o wytłumaczenie tematu pozycjonowania od A do Z. Pominę kwestie techniczne, bo to nie ma tu znaczenia. Napiszę tylko, że lekcji początkowo było tylko 6, przy czym przygotowanie każdej z nich zajmowało od 1,5 do prawie 2 godzin. Pod koniec kursu stwierdziłam, że warto byłoby go udostępnić szerszemu gronu, oczywiście bazując na przykładzie innej strony i rozwijając zawarte w nim informacje. Ponieważ wspomniane konsultacje z klientem zostały rozliczone osobno, nie wliczam ich w czas złożenia kursu w jedną całość.

Przechodząc do liczb, opracowanie pełnej wersji kursu zajęło mi dokładnie 11 godzin i 9 minut (od kilku lat loguję czas pracy, więc mam dostęp do starych danych), łącznie z poprawkami w formatowaniu itp. 😉 Było to jednak rozłożone na raty na prawie miesiąc, bo zaczęłam jeszcze w trakcie indywidualnych konsultacji, tj. 8 lutego 2011 r., a skończyłam 4 marca. Kurs był dostępny od 24 marca i składał się z 8 lekcji, do których dołączone były indywidualne konsultacje mailowe i kilka innych dodatków.

Jeśli chodzi o formę promocji kursu, skupiłam się na wpisach na moim blogu (zaczynając od mini konkursu w celu zwiększenia zainteresowania nowym, nieznanym jeszcze produktem) i mailingu do osób zapisanych na darmowego ebooka z mojej strony (wtedy na liście miałam 1219 subskrybentów, z czego uzyskałam 600 unikalnych kliknięć na stronę z ofertą). I tu muszę podziękować koledze z pracy, który namówił mnie do budowy listy mailingowej, mimo że wtedy jeszcze nie myślałam o żadnych płatnych produktach 😉 Mailing wypuściłam jako pierwszy już 24 marca, a na blogu poinformowałam o zapisach dzień później.

Licząc okres pierwszego miesiąca, tj. od 24 marca do 24 kwietnia 2011 r. włącznie, zarobiłam na kursie 5 700 zł (licząc z VAT i prowizją dla PayU) z 44 zamówień, przy czym sam mailing skutkował 13 zamówieniami na kwotę 1 300 zł w dniu jego wysyłki, a w dniu publikacji wpisu na blogu było 8 zamówień na kwotę 960 zł (czyli ponad 2k w 2 dni). Ostatnimi czasy bardzo rzadko schodzę poniżej 700 zł miesięcznie, często jest ok. 1 000 zł, mimo że jedyne, co przy nim robię, to aktualizacje raz na kilka miesięcy (niedługo zbliża się kolejna) i ewentualnie krótkie promocje.

Na pewno znajdą się tacy, którzy stwierdzą, że znacznie więcej i łatwiej można zarobić na innych produktach (no cóż… na kursie też zarobiłabym więcej gdybym więcej czasu poświęciła na jego reklamę). Znajdą się też tacy, którzy mogli już wcześniej zastanawiać się nad spieniężeniem swojej wiedzy w podobny sposób, ale brakowało im motywacji. I właśnie na tych drugich liczę najbardziej 😉 W końcu SEO to nie tylko pasja, ale też główne (lub jedno z głównych) źródło dochodu, więc w drugim przypadku liczby mają znaczenie.

KATEGORIE: Case study
Comments (60)

Całkiem spoko, aczkolwiek za 2 audyty można tez skroić kilka tysi. 😉

Jasne, ale masz jedną płatność za pojedynczą analizę, a nie wiele płatności za jednorazowo wykonaną pracę, czasem aktualizowaną 😉

Bardzo dobry case 🙂 Sam zarabiam na produktach, i faktycznie jest to dobry zarobek, zależnie od skali promocji no i zainteresowania – różne przy narzędziach, kursach czy listach.

Hmm, mówisz że kursy dobrze chodzą? Zainspirowałaś mnie, i faktycznie może w to warto uderzyć 🙂

Jeszcze zdradzę, że uruchamiając kurs liczyłam właśnie na zarabianie nie robiąc niczego – byłam już w zaawansowanej ciąży, więc szykowała się dłuższa przerwa w pracy 😉 No i udało się 🙂

Fajnie, że podzieliłaś się takimi informacjami. Teraz tylko czekać na wysyp kursów i ebooków 😉

Gratuluję sukcesu!

Gratuluję, Lexy! Nawet nie kwoty która się „sama” zarabia, ale chęci i odwagi by o tym napisać. @Paweł – pewnie masz rację, ale bierzesz pod uwagę TrustRank autora pod uwagę? Każdy może napisać, ale nie każdy sprzeda 😉

Gratulacje.
Mam pytanie. Zastanawiam się nad logowaniem mojego czasu pracy. Masz do tego jakiś soft ciekawy? czy po prostu excel lub kartka papieru ? 🙂

Korzystam z TeamWorka – ma swoje wady, ale za bardzo się do niego przyzwyczaiłam, aby go zmienić 😉 Dla moich potrzeb wystarcza darmowa wersja.

OMG! To ja mam szansę! $$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$ 😀

Dokopałam się jeszcze jednych statystyk. Ze względu na wspomnianą już planowaną przerwę w pracy, z konsultacji można było skorzystać z ograniczonym czasie, jednak mailowo kilka razy o tym przypominałam. W czasie od 5 maja do 1 czerwca na konsultacjach wliczonych w cenę kursu, spędziłam 8 godzin i 46 minut, natomiast w okresie pierwszego miesiąca było to zaledwie 2,5 godziny. Jestem pewna, że gdyby nie kilka mailingów w tej sprawie, byłaby to max połowa tego czasu. Później przez wiele miesięcy było możliwe zamówienie kursu bez konsultacji.

Marta, super wpis ! motywujący 😉

@Lexy – gratuluję wyniku i dzięki za inspirację 🙂
Osobiście zastanawiam się nad wypuszczeniem produktu „contentowego” nt. SEO lub aplikacji wspomagającej analizę SEO (coś w stylu LinkDetox). Jak myślisz, w co bardziej opłaca się zainwestować czas?

@Paweł – sprawdź http://www.myredmine.com/

Na pewno byłoby spore zainteresowaniem czymś w rodzaju Link Detoxa. Jednak ceny musiałyby być dość wysokie ze względu na zasoby, jakich potrzebowałbyś do analizy. Sama się nad tym zastanawiałam, ale odpuściłam sobie ten temat 😉

można linka do teamwork? bo niestety dużo ich w necie, a nie wszystkie są free

A skorzystam od razu z polecającego linka, jakbym kiedyś chciała płatny pakiet 😉 http://www.teamworkpm.net/refer/infeo

Przerobiłem parę kursów na rynku i po tych paru mogę stwierdzić, że już wystarczy:) W 95% procentach jest sprzedawana ta sama wiedza, a pozostałe 5% procent nie wiele zmienia.

Fajny case Lexy – myślę że spora zasługa takiej sprzedaży to zasięg Twojego bloga. Życzę powodzenia w kolejnych projektach 🙂

Żeby tyle zarobić trzeba mieć wyrobioną markę w branży. Więc można powiedzieć, że na dobry wynik złożyły się również wszystkie wcześniejsze Twoje działania, a nie tylko kilkanaście godzin pracy nad szkoleniem. Dzięki za podzieleniem się Twoimi doświadczeniami.

Zgadzam się z Marcinem, ludzie nie kupowali by kursu w takiej ilości gdyby nie byli przekonani o jego wysokiej wartości merytorycznej. Na sukces oczywiście trzeba sobie najpierw zapracować.

Faktycznie, niewiele osób jest skłonnych dzielić się informacjami dotyczącymi sprzedaży produktów, tym bardziej dzięki za ten wpis.
Co do podanego przykładu – faktycznie fajnie wygląda zestawienie czasu pracy nad kursem z zarobkami. Trzeba jednak mieć na uwadze, że to nie wzięło się „z powietrza” – wiele miesięcy dzielenia się wiedzą, publikowania testów, udzielanie na forach i inne formy kontaktów spowodowały, że możesz z powodzeniem sprzedawać tego rodzaju „produkt”.
I bardzo dobrze, że masz taką możliwość – to jest w pełni zasłużone.
Dzięki za zachętę do pracy, myślę, że jest jeszcze wiele osób, które mają pewne opory przed wydaniem czegoś „swojego”.

Pozdrawiam serdecznie

Dokładnie, taka duża marka jak Lexy zarabia tak „niskie pieniądze”? Obecnie zarabia na tym kursie mniej niż płaca minimalna, ten wynik może być ekscytujący – dla licealistów i studentów.

Ten wpis Lexy jest trochę w stylu Majewskiego :))

Cytat: „na kursie też zarobiłabym więcej gdybym więcej czasu poświęciła na jego reklamę”, z całym szacunkiem ale jest to bajka, zrobić dobrą reklamę, która się zwróci to też nie jest takie proste i można wtopić czas i pieniądze.

Ładnie to wygląda, jednak na ten sukces złożyło się kilka lat systematycznej pracy. Jak sama napisałaś większość klientów to osoby, które regularnie czytają twego bloga.

Trzeba by dodać do tego czas poświęcony na promocję, to tak jakby cena sklepowa coca coli ograniczała się jedynie do kosztów surowców

Podziwiam podzielenie się tak szczegółowymi informacjami 🙂 Swoją drogą to inspirujące – tworzy się tyle róznych poradników dla klientów, które można przecież próbować spieniężyć własnie w taki sposób.

Pominąłeś drobny szczegół – żeby dostać płacę minimalną, trzeba pracować pełny etat. Ja popracowałam chwilę nad kursem 2 lata temu i do teraz sam zarabia 😉

Co do reklamy, wystarczyłoby Google AdWords i reklamy na FaceBooku, ewentualnie zagadanie z bloggerami w sprawie wpisów sponsorowanych – chociaż po tych ostatnich zamówienia byłyby głównie po samej publikacji, a jak wpis spadłby niżej, to byłyby to zamówienia od święta.

Mogłabym nawet podpowiedzieć, jakie opcje taki skrypcik powinien posiadać 😉

Gratulacje, takie wpisy bardzo motywują do działania:)

@gommby – nie do końca ogarniam Twojego sceptycyzmu. Lexy zaprezentowała bardzo dokładny case (który swoją drogą jest niezłym ruchem w ramach promocji kursu) i sposób na (nienawidzę tego określenia) pasywny dochód. Wpisu (przynajmniej ja) nie odebrałem jako: „Rzuć pracę i pisz poradniki” a raczej jako pomysł na podreperowanie finansów w miarę prosty sposób. Liczby są wiarygodne, autorka szczerze wszystko przedstawiła – ode mnie z pewnością usłyszy „dziękuję” bo mało kto się dzieli tego typu informacjami tak szczerze.

W powyższym tekście nie widzę przesłania na temat zmiany sposobu życia, a jedynie informację na temat skutecznego sposobu na dodatkowe monetyzowanie ruchu.

Fajny artykuł, ale przyznasz szczerze, że tytuł trochę mylący 🙂 Co prawda tak jak napisałaś było to 11h pracy, ale na to składają się lata doświadczeń 🙂

P.S. Czy kurs jest jeszcze gdzieś dostępny, albo czy planujesz coś nowego?

„Fajny artykuł, ale przyznasz szczerze, że tytuł trochę mylący”
Szczerze to się nie zgodzę 😉 Tytuł nie brzmi „Jak zarobić” tylko „Jak zarobiłam”, więc już po tytule widać, że to nie jest sposób na zarobek dla każdego, tj. dla anonimowej osoby, która postanowi podzielić się swoją wiedzą, tylko case na moim przykładzie.

Kurs jest cały czas dostępny pod linkiem http://www.lexy.com.pl/blog/mailowy-kurs-pozycjonowania

No i przynajmniej ebooka nie dotyczą aktualizaje algorytmu 🙂

Gratuluję wyniku.
Piszesz o 11 godzinach i 9 minutach pracy przy tworzeniu kursu. Ktoś z boku mógłby pomyśleć, że to taki prosty i szybki sposób na zarabianie. Jednak na te 11 godzn pracowałaś lata zdobywając wiedzę i doświadczenie.
Dziękuję Ci za inspirację, którą niejednemu dałaś tym artykułem. Przecież wielu z nas dobrze zna się na wielu rzeczach. Są też ludzie, którzy potrzebują fachowej wiedzy, którą posiadamy. Dlaczego nie skorzystać z Twojego pomysłu i nie stworzyć na początek darmowego ebooka, a póżniej płatnego szkolenia które „spienięży” naszą wiedzę i doświadczenie.
Ludzie chętnie zapłacą za coś co im jest potrzebne.
Pozdrawiam,
Jacek Pastuszko

Ja dołączę się do tych mniej entuzjastycznych komentatorów. Uważam, że to nadużycie sprowadzanie całego wysiłku w stworzenie ebooka do godzin spędzonych nad jego fizycznym napisaniem. Należy wszak wliczyć w to pracę włożoną w zdobycie wiedzy z omawianej dziedziny. To więc lata zbierania teorii, doświadczeń i praktyka. Dodatkowo należałoby wliczyć w to kwestię wysiłku włożonego w budowanie autorytetu eksperta w swojej dziedzinie. Publikacja tego typu poradników należy zaliczyć jako jedną z form zarabiania na prowadzeniu bloga i nie powinno się tego rozpatrywać niezależnie.

Bardzo fajne jest to, że podzieliłaś się tą metodą zarabiania. Nie sądziłam, że z tworzenia własnej listy można tyle zarobić. Najwidoczniej się myliłam 😉

Generalnie ja w branży seo nie siedzę długo, ale powoli mi coś wychodzi i chyba na swoich stronach www zacznę wprowadzać listy mailingowe, bo widzę, że jest w nich spory potencjał 😉


Marta Bobysz

Wychodzi z tego całkiem niezła stawka godzinowa 😉

Muszę przyznać, że ładny artykuł został naskrobany. Widać, że klienci będą się dalej nakręcać i chyba o to chodzi 😉
Faktem jest, że ten poradnik został napisany bardzo szybko, jeśli chodzi o ilość stron, ale wiadomo, że wiedza i doświadczenie powodują to, że piszę się z palca bardzo dobre merytorycznie teksty.

Bardzo odważny artykuł. Masło kto chce się dzielić informacjami ile zarobił i ile poświęcił na to czasu. Oczywiście jak komentujący powyżej napiszę by potencjalni chętni na powtarzanie sukcesu autorki wzięli pod uwagę jej wieloletnie doświadczenie w branży SEO oraz jej markę jako blogera. Markę uznałbym jako najważniejszy czynnik wpływający na sukces sprzedaży takiego produktu. I gdyby nawet świetny specjalista SEO opublikował naprawdę wybitny poradnik to wątpię, że osiągnąłby podobne wyniki bez znanego pseudonimu/nazwiska w branży. Dlatego wątpię, że pojawią się rzesze naśladowców, bo ilu mamy znanych i cenionych blogerów SEO? Choć może jakieś inne produkty jak: dobre listy linków, bardzo zaawansowane opisy oprogramowania SEO wraz z przykładami wykorzystania czy bardzo szczegółowe gotowce opisujący co zrobić by wypozycjonować stronę „krok po koku” mają szanse na podobny sukces?

„poradnik został napisany bardzo szybko”
Oj, z tym się nie zgodzę. Zajęło mi to sporo czasu, tym bardziej biorąc pod uwagę rozłożenie całości na ok. miesiąc.

Super, będziemy w kontakcie 🙂

hm ciekawy patent, chyba trzeba iść w sprawdzone ślady i odpalić podobną maszynkę do zarabiania kasiorki, gratulacje pomysłu. 🙂

Marta dzięki za dzielenie się wiedzą i tym przykładem jak sobie radzić w życiu.

@Ludzie
Ej co jest Wam, trochę się czepiacie, ” … no wiesz, to nie tyle godzin, to jeszcze czas na naukę, blog …” No kurde.

Serio jak robicie dla klienta coś, audyt, pozycjonujecie frazę, robicie grafikę, prowadzicie FP cokolwiek to sobie wliczacie do rachunku czas na naukę od podstawówki, plus dupogodziny wysiadywane na kursach i lata doświadczeń. Strasznie wysokie to faktury muszą być …
Macie jakiś specjalny wzór? Roboczogodzina + roboczogodzina razy współczynnik wiedzy z liceum + współczynnik z kursów + ilość czasu na promocje własnej marki jako specjalista

Dziewczyna zna się na swojej działce, wykorzystała to, że dla klientów przygotowuje poradniki wykorzystała swoją wiedzę już wcześniej nabytą zrobiła kurs w ileś tam godzin, koniec kropka. Gdyby zrobił to ktoś inny , świeżynka jakaś to nikt by tego nie kupił, a kupili dlatego, że poradniki Marty mają dużą wartość merytoryczną (nawet te za free).

Ja totalnie nie widzę powodu by w czas nad tym poradnikiem wliczać czas spędzony na promocje i pisanie bloga czy też obsługę klientów, która zaowocowała renomą. Bo to przecież oczywiste, że to kim jesteśmy to suma składowa naszych doświadczeń i wiedzy.

Po raz kolejny okazuje się, że dobra baza mailingowa może sypnąć nam trochę grosza. A przecież to tylko branża SEO – potencjalny target jest niewielki. Może trzeba się zastanowić nad poszerzeniem targetu i wyjście poza SEO

Dzięki Lexy! Właśnie podpowiedziałaś mi jak promować moje szkolenie 😉 Jak mi się coś uda sprzedać, dam znać 😀

Na ile aktualny jest ten kurs? w sensie aktualnej wiedzy po zmianach w algorytmie Google?

Bardzo fajnie. Nie liczy się kwota, a oczywiście fakt, iż można zarobić na dodatkowych pokrewnych tematach z pozycjonowania

Opisane są najważniejsze zmiany algo, w tym Panda i Pingwin.

Rozumiem, że w kursie są opisane rzeczy ciężko dostępne w internecie? ;>

Swoją drogą bardzo dobra skuteczność, będę musiał pomyśleć nad czymś podobnym. Zarobki są naprawdę kuszące.

„Rozumiem, że w kursie są opisane rzeczy ciężko dostępne w internecie?”
Myślę, że odpowiedź na to pytanie znajdziesz w opisie kursu 😉

Lexy kawał dobrej roboty robią swoją pracą dlatego wszystko co proponuje sprzedaję się na pieńku. Na pewno ta wiedza przyda się każdemu. Świeżakom bo nic nie wiedzą, a wyjadaczom bo uporządkują swojej wiedzy.

Wcale nie tak łatwo na to odpowiedzieć 😛 codziennie pojawiają się nowości, codziennie ktoś spamuje, codziennie ktoś wypuszcza nowe kursy, które w ciągu 3 dni robią z niego milionera. Nie utrafisz 😉

Gratuluje Lexy i życzę więcej udanych tego typu działań.

Gratuluję Lexy. Jesteś żywym przykładem, że w Polskim e-biznesie można zarobić całkiem dobre pieniądze przy odrobinie kreatywności 🙂

Brawo również za to, że są osoby, które nie boją się mówić o tym ile się zarabia. Pozdrawiam

Całkiem przyzwoita sumka, 🙂 Fajnie byłoby spojrzeć na skorelowanie wzrostu sprzedaży z aktualizacjami oferowanych materiałów i również spojrzenie na to, jak kształtują się zakupy w „ciszy” 🙂 Np. na jakimś wykresie – kolejny dobry patent na artykuł.

Czyli jednak można zarobić poważne pieniądze w Polsce na kursach. Brawa za odwagę, bo w Polsce mało kto dzieli się ile zarobił i w jakim czasie. Gratuluję sukcesu.

Witam,

Trafiłem do Ciebie przez przypadek (sam już nawet nie wiem gdzie się o Tobie dowiedziałem) i od razu bardzo spodobała mi się tematyka Twojej strony 🙂 a szczególnie zaciekawił mnie właśnie ten artykuł.

Sam jestem pasjonatem marketingu internetowego i bardzo lubię czytać o sukcesach innych osób.

Moim zdaniem osiągnęłaś świetny wynik, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że takie szkolenie tworzysz tylko raz, a zarabiać na tym szkoleniu możesz przez bardzo długi okres czasu. Zresztą takich szkoleń można mieć kilkanaście – wersje dla początkujących, zaawansowanych itp. I jeśli taki system sprzedażowy jest stworzony w odpowiedni sposób i odpowiednio pracuje się z listą (szczególnie listą klientów), to można się z takiej działalności bez problemu utrzymać i żyć na wysokim poziomie.

Gratuluję sukcesu i pozdrawiam,
Paweł

P.S. Od dzisiaj będę Twoim stałym czytelnikiem 🙂

No nie całkiem 11godzin. Weź pod uwagę, tak jak wcześniej wspomniał Marcin miałaś dobrą markę, która odpowiada za większość sukcesu tego produktu.

Gdybym ja sprzedał taką książkę zupełnie nie promując się w branży SEO prawdopodobnie nawet przy reklamie o dużym zasięgu nikt by tej książki nie kupił lub wąska grupa tych, którzy o SEO nawet nie słyszeli, a chcieliby poznać opinie „profesjonalisty”

Gratuluję dość już archiwalnego wyniku. Teraz to już pewnie kwota sześciocyfrowa.

Ale takich wyników nie można mieć bez czytelników i ciężkiej pracy dużo wcześniej. Bo możesz mieć super produkt, ale jak nie będzie klientów, to nic nie sprzedasz. Dlatego też tą pokaźną kwotę zarobiłaś nie w ciągu miesiąca ale w okresie od kiedy zaczęłaś Internetową aktywność. To było podstawą twojego sukcesu, to skierowało czytelników w twoją stronę i to wygenerowało taki dochód. Pisanie, że do zarobienia takich pieniędzy wystarczyło 11 godzin nie jest do końca prawdą. Bo to zbieranie owoców wielomiesięcznej a nie wielogodzinnej pracy.

Pozdrawiam i kolejnych sukcesów życzę.

@Marek – dokładnie, nie byłoby tego wyniku, gdyby nie wcześniejsza praca i lista osób które śledzą blog Lexy.

Bardzo pozytywnie oceniam decyzję autorki tekstu o podzieleniu się swoim doświadczeniem w tworzeniu kursu z zakresu pozycjonowania. Dzięki temu inni, którzy chcieliby podjąć podobną działalność, mogą czerpać z jej wskazówek i wiedzy na temat tego, jak zacząć i jakie wyniki można osiągnąć. Bardzo cieszy mnie fakt, że autorka skupiła się na wartości merytorycznej swojego kursu i zależało jej na przekazaniu wartościowych informacji, a nie tylko na zarobieniu pieniędzy. Jest to świetny przykład na to, że można zarabiać na swojej pasji i wiedzy, oferując wartość dla innych osób.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Copyright 2005-2023 SEO blog Lexy. All Right Reserved.