Jak wyglądają linki naturalne?

W sierpniu pisałam o pozycjonowaniu naturalnym i w jednym z komentarzy padło zdanie na temat tego, że „Polacy nie lubią linkować do nie swoich stron„. W rozmowach na forach pojawiły się także stwierdzenia dotyczące tego, że linki naturalne nie mają anchorów, jakie by nas interesowały i w związku z czym nie pomogą nam w pozycjonowaniu. Na temat tego, czy i kiedy pozycjonowanie naturalne jest możliwe i skuteczne, pisałam już w tamtym artykule. Tym razem mam zamiar przeanalizować anchory linków naturalnych, jakie prowadzą do moich stron.

Zdanie Google na temat anchorów linków

Na wstępie zerknijmy na link naturalny, jaki został wykorzystany w przykładzie w poradniku SEO, jaki Google kilka dni temu nam udostępniło.

Dodam, że Google samo namawia do stosowania opisowych anchor tekstów, dzięki czemu zarówno użytkownicy, jak i sama wyszukiwarka, rozpozna o czym jest strona. Dotyczy to zarówno linków wychodzących, jak i wewnętrznych.

Linki naturalne

Chciałabym od razu zaznaczyć, że za link naturalny uważam każdy link wstawiony bezinteresownie i bez mojej wcześniejszej wiedzy, bez względu na to czy w anchorze ma adres strony czy też konkretne słowa kluczowe. W 2 pierwszych przypadkach nie mam na stronach żadnej „zachęcajki” do tego, aby linki tworzyć w ustalony przeze mnie sposób, a więc w tym przypadku wygląd linka jest zależny od webmastera. Analizie podlegać będą wyłącznie linki pozycjonujące.

Analiza linków naturalnych

  1. Strona dot. zagranicznej piosenkarki, której domena składa się z jej imienia i nazwiska. Większość linków prowadzi ze stron bez PR albo z niskim PR, ale trafił się także taki z PR=5. Wśród linków naturalnych do strony głównej jest ponad 2 razy więcej takich, które w anchorze mają imię i nazwisko (bądź też jego odmiany) niż sam adres strony. Linki do podstron są zawsze adresami.
  2. Strona pisarza, w której domenie również znajduje się jego imię i nazwisko. W przypadku tej strony linki zazwyczaj pojawiają się na forach i prowadzą albo do strony głównej, albo do konkretnej książki. Wszystkie linki na forach mają adres w anchorze, a na zwykłych stronach przeważają linki z imieniem i nazwiskiem pisarza.
  3. SEO blog. W jego przypadku linki prowadzą najczęściej do konkretnych artykułów, a anchory są bardzo różne – od tych w stylu „tu” do tytułów artów i ich odmian, np. „pozycjonowaniu naturalnemu” czy „artykułu o zapleczu pozycjonerskim”. Jeśli są to linki do strony głównej, anchory wyglądają zazwyczaj tak: blog Lexy, Lexy’s SEO blog, kobiecy blog SEO. Linki na forach zazwyczaj są adresami i prowadzą do podstron.

Podsumowanie

W większości linki takie znajdują się na stronach o identycznej bądź mocno zbliżonej tematyce, a pozostałe linki wychodzące również są tematyczne. Najlepsze linki naturalne jakie udało mi się zdobyć, pochodzą z serwisów takich jak: wp.pl, gazeta.pl oraz dobreprogramy.pl, co wygenerowało kilkukrotny wzrost ruchu na podlinkowanych tam stronach. Pochodzą one zazwyczaj z artykułów na temat, którego rozszerzenie znajduje się na moich stronach.

Każdy link liczący się dla Google wpływa na pozycję strony, nawet jeśli ma inny anchor niż ten, który nas interesuje. Dzięki temu domena się wzmacnia i nawet nowo pojawiające się artykuły zazwyczaj będą wyżej w wynikach wyszukiwania niż te, które są dużo słabsze. I nie ma tu znaczenia na jaki anchor domena była linkowana, bo mówimy tu o zupełnie nowej niepodlinkowanej z zewnątrz podstronie.

Z drugiej strony, spora część linków naturalnych nie ma w anchorze zupełnie przypadkowych słów tylko słowa będące np. tytułem strony – a ten jest już zależny od nas. Gdyby tytuł tego bloga brzmiał np. „Pozycjonowanie od podstaw” lub „Pozycjonowanie i optymalizacja„, a nie „Lexy’s SEO blog„, zapewne większość linków naturalnych prowadzących do strony głównej bloga miałaby inny anchor niż obecnie.

KATEGORIE: Linkowanie, Pozycjonowanie stron
Comments (8)

Zgadzam się z tym co napisałaś powyżej, ale jak rozpatrzyć przypadek strony np. domu wczasowego. Przecież co byśmy nie robili nikt nie będzie go nigdzie linkować, większość stron oferujących bazy noclegowe, itp. są płatne.. a po wykupieniu w takiej bazie oferty reklamowej łamiemy wytyczne dla webmasterów Google, ponieważ takie linki przekazują PR oraz podnoszą pozycję w wyszukiwarce. Jest jeszcze drugi sposób na promocję tej strony, a mianowicie posiadam oprócz działalności z noclegami, prowadzę inne strony ale tu też pojawia się problem, ponieważ logiczne jest, że nie posiadam tych stron o tematyce co pierwsza strona, czyli nie mogę wstawić tam linka, jedynie z atrybutem no follow. Więc pytanie, jak promować taką stronę? Inne sposoby? Wymiana z innymi stronami? Przecież nikt nie wymieni się ze mną linkami, skoro jesteśmy konkurencją i każdy walczy o klienta.

Pozdrawiam,
Mariusz.

Szczerze mówiąc nie znam (niestety) zdania Google na temat niektórych form pozyskiwania linków. Osobiście nie uważam, żeby było cokolwiek złego w dodawaniu strony domu wczasowego czy np. hotelu do baz przeznaczonych do tego, tak samo jak w przypadku zorganizowania konkursu i dodania informacji o nim na stronach z ich zbiorem. To ma na celu głównie dostarczenie informacji o nich, promocję, a link dodaje się przy okazji i to czy ma nofollow czy nie, nie jest od Ciebie zależne.

Co do linkowania z zaplecza, również próbowałam uzyskać na grupie odpowiedź i liczę na to, że po opublikowaniu tłumaczenia wywiadu z Mattem, cokolwiek się wyjaśni 😉 Jeśli nie jest tematycznie powiązane, zapewne będzie zalecać nofollow, ale w przypadku linkowania z jednej swojej strony turystycznej do drugiej np. domu wczasowego, osobiście nie widzę potrzeby dodawania tego atrybutu. Google zapewne się to nie spodoba, ale nie zawsze będzie w stanie skojarzyć te 2 strony z jednym właścicielem 😉

Problem w tym, że nie zawsze ma się pewność czy działa się w całkowitej zgodzie z wytycznymi. Sytuacja jest podobna do dodawania strony do katalogów. Niby Google zaleca dodanie do tych największych, a jak pada pytanie o to, które katalogi są wartościowe, zalecane jest dbanie o content a nie o linki 😉 Mam nadzieję, że Google doprecyzuje kiedyś swoje wytyczne.

Mam szczere chęci do działania zgodnie z nimi, ale skoro możemy optymalizować treść m.in. pod kątem wyszukiwarek po to, aby zwiększyć widoczność strony w wyszukiwarkach, moim zdaniem powinniśmy również móc wykorzystać do tego także czynniki zewnętrzne, czyli linki 😉 Oczywiście wszystko z umiarem ;>

Zawsze mnie zastanawiało, jak google może z automatu oceniać tematykę stron. Pomyślcie: Jeśli mówimy o jedzeniu, np., mam stronę w norwegii z suplementami idiety. Będę ją linkował ze strony angielskojęzycznej. Jak google rozpozna, że strona jest w tym samym temacie, skoro nie będzie zgodności słownej? Ciężko mi uwierzyć, że użyje translatora (chyba by im mocy obliczeniowej nie starczyło do tłumaczenia każdej strony). Za słowo kluczowe w tytule linkującej strony jest duży bonus, ale za zgodność tematyczną to nie zauważyłem, jeśli chodzi o pozycjonowaną frazę.

Tak zwane „jedno kopyto” niestety zawojowało Polskę i jeszcze 2-3 miesiące temu spotykałem klientów, którzy oburzali się, że tytuły artykułów bądź wpisów na katalogach nie mają formatu „linkowanie fraz warszawa” ale są przeze mnie rozszerzone – np.: „Jak likować frazy w Warszawie?” Kto popisał trochę precli, to wie, że nawet, jak tytuł wpisu był „jednokopytny” to i tak strona szła na inne słowa kluczowe/frazy pojawiające się w treści.

Google est jednym z najwiekszych kombinatorów i tyle. A polacy jeszcze z 20 lat potrzebują żeby dać szansę innym ciekawym wyszukiwarkom, jak bing, czy yahoo, ale pewnie do tego czasu zostaną one wchloniete przez googla, ja ostatnio polkomtel przez polsat cyfrowy :((( Pozdrowienia dla Lexy

No niestety google kombinuje z pozycjonowaniem, że aż wszystkim to wychodzi bokiem. Ciekawe co tam kolejnego wymyślą. Swoją drogą widziałem już sporo stron będących w top10 i znikających z wyszukiwarki przez zmiany w google 😀
Swoją drogą ciekawy masz blog i wielu rzeczy można się dowiedzieć!
Pozdrawiam

Bardzo pomocny artykuł

Do mnie zaś docierają słuchy, że Polska jest tym krajem, w którym najbardziej restrykcyjne algorytmy są aktywne, czego ponoć nie ma w Skandynawii czy innych krajach, gdzie nacisk na pozycjonowanie nie jest tak silny jak w Polsce. Po prostu Polacy lubią kombinować. Czy ktoś to może potwierdzić? Zaś co do linków to zauważyłem, że jeżeli dany artykuł został napisany na dane słowo kluczowe i próbowałem budować link z tym samym słowem to pozycja na tą frazę zaczynała skłaniać się ku dołowi. Nadal testuję różne możliwości i kombinacje, ale zdaje mi się, że nie ma co przesadzać z tą samą frazą w linkach, jeżeli dany wpis jest optymalizowany dokładnie na tą samą frazę. Już lepiej zastosować jej odmiany lub synonimy w linkach. Jednak podstawą jest sam kontent, nie ma co na tym oszczędzać. Przykładem jest Lexy, sporo bardzo wartościowej treści, to można i liczyć na to, że ludzie będą odnosić się do tej treści i linka podadzą. A już samo to wspiera pozycjonowanie naturalne. Taka moja opinia bynajmniej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Copyright 2005-2023 SEO blog Lexy. All Right Reserved.