Pierwsza pozycja to nie wszystko [wpis gościnny]

Walcząc o pozycje w Google i budując ruch, nie zawsze pamiętamy o tym, żeby weryfikować jego jakość. Często kończy się na jednym rzucie oka: odsłony są? Są. Wizyty rosną? Rosną. To dobrze.

Takie podejście jest jednak niewystarczające. W tym artykule wyjaśnię, jak przeprowadzić rzetelną analizę w Google Analytics, skupiając się na serwisach blogowych i informacyjnych (co obejmuje też strony-wizytówki firm). W kolejnym opiszę analizę dla sklepów internetowych.

Współczynnik odrzuceń, czyli podstawowa miara jakości

Współczynnik odrzuceń pokazuje, ile osób po wejściu do serwisu obejrzało tylko pierwszą stronę i wyszło, nie otwierając żadnej innej podstrony serwisu.

Temat jest nieco bardziej skomplikowany, jeśli na stronie używamy mechanizmu zdarzeń (ang. events), ponieważ wywołanie dowolnego zdarzenia sprawia, że dana wizyta nie jest już zaliczana jako “odrzucona”, nawet jeśli użytkownik obejrzał tylko jedną stronę. Jeśli chcemy uniknąć zaburzania współczynnika odrzuceń przez wywoływane zdarzenia (czy chcemy – to zależy od konkretnej sytuacji), należy zdarzenia wywoływać z dodatkowym parametrem noninteraction.

Wysoki współczynnik odrzuceń jest jednym z najczęstszych sygnałów, że treści znajdujące się w serwisie nie spełniają oczekiwań użytkowników, którzy na nie trafiają. Trudno o bardziej wymowne wyrażenie opinii niż natychmiastowe opuszczenie serwisu, który nie spełnił naszych potrzeb.

Analityka ruchu internetowego to dziedzina pełna wyjątków. O ile zwykle wysoki współczynnik odrzuceń sygnalizuje problem, to czasami bywa tak, że jest to oznaka, że użytkownik znalazł wyczerpujące rozwiązanie problemu i nie musiał przechodzić dalej. Jest to zjawisko charakterystyczne np. dla jednego z serwisów kulinarnych, przy których mam okazję pracować. Wejścia z Google na zapytania o konkretne przepisy mają wysoki średni czas pozostawania na stronie (mierzony z użyciem eventów), ale jednocześnie bardzo wysoki wskaźnik odrzuceń. Użytkownicy po prostu zapoznają się z przepisem, po czym najprawdopodobniej oddają się gotowaniu :-).

Skoro współczynnik odrzuceń jest tak ważny, jak go przeanalizować?

Możemy do sprawy podejść od dwóch stron:

  1. sprawdzając współczynnik odrzuceń dla poszczególnych źródeł ruchu, a w przypadku ruchu z wyszukiwarek, także dla poszczególnych słów kluczowych;
  2. sprawdzając ten sam współczynnik dla poszczególnych podstron docelowych (landing pages);

Przeanalizujmy to na przykładzie raportu słów kluczowych w wyszukiwaniu bezpłatnym.

W tym celu, po otworzeniu Google Analytics i wybraniu profilu, należy przejść do Źródła odwiedzin -> Źródła -> Wyszukiwanie -> Bezpłatne.

Ostatnią kolumną w tabeli będzie współczynnik odrzuceń. Jednakże najprostsza próba posortowania wg wartości w tej kolumnie nie da sensownych wyników, ponieważ zobaczymy wtedy słowa kluczowe, dla których współczynnik odrzuceń wynosi 100%, ale liczba odwiedzin jest bardzo znikoma. Jakiekolwiek poprawki w przypadku tych słów nie będą prawdopodobnie warte poświęconego na to czasu.

Szukamy takich słów kluczowych, które generują dużo odwiedzin, i które mają względnie wysoki wskaźnik odrzuceń, ale niekoniecznie 100%.

Na szczęście Google jakiś czas temu wprowadziło bardzo przydatny mechanizm sortowania ważonego. Gdy przełączymy tryb sortowania z domyślnego na ważone, a następnie posortujemy tabelę wg współczynnika odrzuceń, zobaczymy dokładnie to, czego szukamy: słowa (frazy) kluczowe z dużym ruchem i wysokim współczynnikiem odrzuceń.

słowa kluczowe i sortowanie ważone współczynnika odrzuceń

Przykład działania sortowania ważonego w raporcie słów kluczowych

Jeśli nie sortowanie ważone, to jest jeszcze kilka innych sposobów na szybkie wyłuskanie słów kluczowych o znacznym ruchu i wysokim współczynniku odrzuceń.

Jednym z nich jest przełączenie widoku ze zwykłej tabeli na Porównanie i wybranie współczynnika odrzuceń jako porównywanej wartości. Teraz już wystarczy zwiększyć domyślną liczbę wierszy z 10 np. na 250 lub 500, aby zobaczyć przy każdej frazie ładny wykres, pokazujący, o ile współczynnik odrzuceń jest dla niej mniejszy lub większy niż średnia dla całego serwisu. Dzięki graficznej prezentacji danych, widok ten pozwala błyskawicznie wychwycić słowa, dla których współczynnik odrzuceń jest znacząco gorszy od średniej.

Słowa kluczowe i widok porównania dla współczynnika odrzuceń

Widok porównania pozwala graficznie wychwycić źródła problemów

Ja bardzo lubię też korzystać z bezpłatnego dodatku do przeglądarki Chrome o nazwie Table Booster. Wtyczka ta potrafi ładnie pokolorować analizowane wartości w tabeli, oznaczając je różnymi kolorami, od ciemnoczerwonego (bardzo źle) do zielonego (dobrze). Powstaje w ten sposób rodzaj mapy, po której bardzo łatwo się poruszać w poszukiwaniu miejsc wymagających dalszej analizy. Niestety, wtyczka ta działa poprawnie tylko wtedy, gdy interfejs w Google Analytics ustawiony jest na język angielskim.

Efekt działania tej wtyczki widać na poniższym obrazku:

Wtyczka tabel booster do przeglądarki Chrome

Wtyczka Table Booster potrafi pokolorować wartości współczynnika odrzuceń, dzięki czemu od razu widać, na co należy zwrócić uwagę.

Jeszcze jeden przydatny sposób to użycie zaawansowanego filtru i odfiltrowanie tylko tych wierszy, gdzie współczynnik odrzuceń wynosi np. więcej niż 80%. W tym celu nad tabelą klikamy Zaawansowane (obok pola wyszukiwania) i wybieramy Uwzględnij, z listy rozwijanej wybieramy Wykorzystanie witryny -> Współczynnik odrzuceń, w polu obok Większe niż i wybrana przez nas wartość, np. 80.

Zaletą tej ostatniej metody jest przejrzystość widoku – widzimy tylko problematyczne wiersze, które możemy posortować wg liczby odwiedzin.

Co jednak zrobić dalej, gdy już znajdziemy słowa kluczowe o zbyt wysokim współczynniku odrzuceń?

Na marginesie: jaki współczynnik odrzuceń jest zły? Nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Na pewno warto przyjrzeć się wszystkiemu, co znacząco odbiega od średniej dla Twojej strony. Natomiast nieco generalizując, warto zacząć się niepokoić, gdy współczynnik odrzuceń wzrasta powyżej 75%.

W tym momencie należy sięgnąć po podstawowe narzędzie każdego szanującego się analityka, czyli dodatkowy wymiar. Nad tabelą z listą słów kluczowych znajduje się rozwijane menu Wymiar dodatkowy, z którego wybierz Źródła odwiedzin -> Strona docelowa.

Dzięki temu pojawi się dodatkowa kolumna, pokazująca dla słowa kluczowego stronę, na którą trafił użytkownik.

Słowo kluczowe i strona docelowa

Dodatkowy wymiar pokazuje, na którą stronę trafili użytkownicy przychodzący z danego zapytania do wyszukiwarki

Warto teraz przeanalizować taką stronę i zastanowić się, na ile znajdujące się na niej treści są zgodne z oczekiwaniami użytkownika, który wpisuje do wyszukiwarki określone zapytanie:

  • czy zawartość strony jest dopasowana do zapytania? Częsty błędem jest próba pozycjonowania na określone hasło strony głównej serwisu, podczas gdy faktyczna odpowiedź na pytanie użytkownika kryje się na jednej z podstron. Jeśli dostrzeżemy niezgodność, wówczas albo można treści poprawić albo spróbować przekierować ruch do lepiej dopasowanej strony
  • czy nie występują problemy nawigacyjne, techniczne lub wizualne, które utrudniają użytkownikowi poruszanie się po serwisie; wolne ładowanie się stron może bardzo mocno podnieść współczynnik odrzuceń
  • czy nie ma problemu polegającego na niedopasowaniu intencji? Czasami jest tak, że choć z pozoru fraza wydaje się dopasowana do zawartości strony, to stojące za nią intencje są odmienne niż zakładamy. Przykładowo, użytkownik nastawiony na zakup produktu może trafić na stronę informacyjną, bądź odwrotnie, ktoś szukający informacji trafi na stronę oferującą produkt na sprzedaż. W takich wypadkach często kończy się to wyjściem ze strony

Po przeprowadzeniu takiej analizy możemy dojść do wniosku, że dana fraza jest po prostu mało wartościowa i nie warto dalej inwestować sił i środków w jej pozycjonowanie (zakładając, że podlegała ona aktywnemu pozycjonowaniu). Dzieje się tak najczęściej przy frazach ogólnych, które wprawdzie cechują się wysokim poziomem ruchu, ale jednocześnie oczekiwania użytkowników są mało skonkretyzowane i bardzo różnorodne.

Wspomniałem wcześniej, że analizę współczynnika odrzuceń można rozpocząć nie tylko od słów kluczowych, ale także od stron docelowych. Raport stron docelowych dostępny jest po przejściu do Treść -> Zawartość witryny -> Strony docelowe.

Ponieważ analizujemy jakość ruchu z wyszukiwarek, po uruchomieniu raportu warto aktywować zaawansowany segment o nazwie Wyszukiwanie – ruch bezpłatny. Służy do tego menu dostępne na górze strony, wyglądające jak na ilustracji poniżej.

Zaawansowane segmenty - ruch organiczny

Zaawansowany segment pozwala odfiltrować wybraną część ruchu, np. ruch z wyszukiwarek.

Oczywiście aktywuj od razu Wymiar dodatkowy, którym będą słowa kluczowe. Uzyskamy dzięki temu widok podobny, jak w tabeli poniżej. Zastosowanie mają wszelkie wcześniejsze uwagi dotyczące sortowania ważnego wg współczynnika odrzuceń. Zyskujemy dzięki temu ogląd tych samych danych od drugiej strony.

Strony docelowe i słowa kluczowe

Widok stron docelowych i słów kluczowych pozwala odnaleźć słabo działające treści

Zaletą tego raportu jest fakt, że po kliknięciu w tabeli w którykolwiek z wierszy pokazujących poszczególne podstrony, przechodzimy do raportu szczegółowego dla tej podstrony. Gdy ponownie uaktywnimy drugi wymiar słów kluczowych, zobaczymy pełną pulę fraz prowadzących ruch do danej podstrony, co pozwoli precyzyjniej ocenić ich jakość i dopasowanie. Czasami bywa to bardzo odkrywcze doświadczenie, gdy okazuje się, że pozycjonowana fraza stanowi 10% całego ruchu do danej podstrony, a 90% stanowią frazy z długiego ogona, o które wcale nie walczyliśmy.

Analizując współczynnik odrzuceń na poziomie stron docelowych, warto zwrócić szczególną uwagę na stronę główną i inne strony nawigacyjne, np. strony kategorii czy tagów. Te strony niemal nigdy nie powinny być jednocześnie pierwszym i ostatnim przystankiem podczas wizyty użytkownika, gdyż z założenia mają rozprowadzać ruch po serwisie. Wysoki współczynnik odrzuceń na stronach tego typu jest jasnym sygnałem istnienia problemów.

Jak lojalni są użytkownicy

Ruch z wyszukiwarki, nawet duży, często charakteryzuje się znaczną przypadkowością. Użytkownicy na kilka sekund czy minut wpadają na naszą stronę, by nigdy do niej później nie powrócić (a przynajmniej nie celowo). Pozyskanie bazy lojalnych, powracających czytelników i użytkowników udaje się nielicznym. Google Analytics ma wbudowane narzędzia, które pozwalają to bardzo dobrze ocenić.

Dostępne są one w raporcie Odbiorcy -> Zachowanie -> Częstotliwość i czas od poprzednich odwiedzin. Z pracy z klientami wiem, że raport ten jest praktycznie nieużywany, a powinno być zupełnie odwrotnie, bo to dla wielu serwisów jeden z najważniejszych raportów, pokazujących sukces lub porażkę ich działań.

Po uruchomieniu raportu możemy przełączyć się między dwoma wykresami – Liczba odwiedzin oraz Liczba dni od ostatnich odwiedzin.

Liczba odwiedzin grupuje użytkowników w grupy tych, którzy nasz serwis odwiedzili raz, dwa razy, trzy… przy czym później stosowane są przedziały typu 9-14 odwiedzin, 15-25, aż do 201+.

Wykres pokazuje, jaki procent wizyt i odsłon wygenerowały poszczególne grupy użytkowników.

Jeśli serwis nie zbudował sobie lojalności i uznania, a polega na przypadkowym lub źle dopasowanym ruchu z wyszukiwarek, na wykresie zobaczymy bardzo długie linie na samej górze, w wierszu z etykietą 1 (pojedyncze odwiedziny) i bardzo krótkie linie w kolejnych wierszach. Wygląda to tak, jak na ilustracji poniżej:

Wykres dla serwisu o niskiej lojalności użytkowników

Gdy użytkownicy nie wracają często do serwisu, wysokie wartości skumulowane są w górnej części wykresu.

Przeciwieństwem tej sytuacji są serwisy, które potrafią przekładać ruch na lojalność. Wówczas zdecydowanie rośnie udział wielokrotnych odwiedzin i jest to stan, do którego w zasadzie każdy serwis powinien dążyć. Przykładowy wykres dla serwisu, którzy dobrze realizuje te założenia, widać na poniższym zrzucie:

Liczba odwiedzin dla serwisu o wysokiej lojalności użytkowników

Gdy użytkownicy lojalnie odwiedzają serwis, znacznie rośnie udział wierszy w dolnej części wykresu

Drugą stroną tego samego medalu jest wspomniana powyżej Liczba dni od ostatnich odwiedzin, czyli drugi z dostępnych wykresów. Tym razem grupuje on użytkowników w grupy w zależności od tego, jak szybko odwiedzili nasz serwis – po jednym dniu, po dwóch, trzech, a może po 30 czy 60. Zależy nam na tym, aby udział wierszy z wartościami 1 dzień czy 2 dni był jak największy, a udział wierszy z długimi odstępami między kolejnymi wizytami jak najmniejszy.

Wykres dla serwisu, który słabo realizuje te założenia, wygląda następująco:

Liczba dni od ostatnich odwiedzin

Wykres liczby dni od ostatnich odwiedzin dla serwisu o niskiej lojalności

Trzeba tutaj tylko wyjaśnić pewien niuans. Uwagę zwraca bardzo wysoki odsetek użytkowników, którzy wracają w dniu “0”, czyli teoretycznie wielokrotnie w ciągu tego samego dnia odwiedzają przykładowy serwis. Wynika to jednak z faktu, że Google Analytics w tym wierszu zlicza też wszystkich nowych użytkowników, którzy serwis odwiedzali po raz pierwszy. W serwisie z powyższego zrzutu użytkownicy nowi stanowią 82%, a powracający 18%. Powracający w dniu “0” to zatem tylko różnica między 91% z wykresu a 82%, czyli 9%.

Wykres z serwisu o wysokiej lojalności użytkowników wygląda tak:

Liczba dni od ostatnich odwiedzin

Serwis o wysokiej lojalności ma dużą grupę często powracających użytkowników

Widać doskonale, że znaczna część użytkowników powraca codziennie bądź co drugi dzień.

Bonus na zakończenie, czyli cele

Bardzo dobrym sposobem analizy jakości ruchu jest zdefiniowanie w Google Analytics celów, dla których będziemy mierzyć współczynnik konwersji. Mówiąc po prostu, będziemy sprawdzać, jaki odsetek osób trafiających na naszą stronę wykonuje jedną z czynności, na których nam zależy. Taką czynnością może być rejestracja, dodanie komentarza, pobranie ebooka, wysłanie formularza kontaktowego – opcji jest wiele w zależności od charakteru serwisu.

Sam sposób definiowania celów w Google Analytics wykracza poza zakres tego artykułu, ale na szczęście jest to dobrze i po polsku opisane w oficjalnej pomocy Google.

Jeżeli nasz serwis jest czymś więcej niż tylko hobbistycznym zbiorem luźnych zapisków, jeśli np. mamy serwis firmy i zależy nam na tym, aby użytkownicy wypełniali formularz kontaktowy z zapytaniem, wówczas zdefiniowanie celów powinno być jednym z podstawowych kroków. Dzięki temu jesteśmy w stanie później porównać skuteczność każdego kanału pozyskiwania ruchu, np. każdego słowa kluczowego, pod względem uzyskiwanych konwersji. Z punktu widzenia menedżerów to podstawowe narzędzie do oceny efektywności prowadzonych działań.

Przykładowo, jeden z serwisów, którymi się opiekuję, ma cel zdefiniowany jako “minimum 5 odsłon na wizytę” (takie cele też można definiować). Jest to serwis żyjący z reklam, więc liczba odsłon jest istotnym wskaźnikiem.

Przechodząc do raportu słów kluczowych (Źródła odwiedzin -> Źródła -> Wyszukiwanie -> Bezpłatne) i przełączając domyślną tabelę na Konfiguracja celu 1 (link nad wykresem), otrzymamy tabelę z następującymi danymi:

Współczynnik konwersji

Analiza konwersji dla zdefiniowanych celów to ważny sposób analizy, czy serwis odnosi sukces.

Widać jak na dłoni, że niektóre frazy sprawdzają się znakomicie w realizacji tego celu (współczynnik konwersji na poziomie 30-45%), podczas gdy inne, o porównywalnej liczbie wizyt, wypadają zdecydowanie gorzej (wynik 8-10%). Jest to punkt wyjścia do dalszych analiz i optymalizacji prowadzonych działań.

Mam nadzieję, że w powyższym artykule udało mi się nieco przybliżyć cenne informacje, które skrywa w sobie Google Analytics i przekonać Was, że w w ferworze walki o pozycje, roztrząsania niuansów Pandy czy Pingwina, warto też od czasu do czasu sprawdzić, co tak naprawdę dzieje się z pozyskanym już ruchem i czy wyniki są warte wysiłku, a jeśli nie, to gdzie skrywa się pole do poprawy.

Zachęcam do zadawania pytań w komentarzach – chętnie na nie odpowiem.

Marcin Lejman

Jestem wspólnikiem w firmie Critical, w której zajmuję się przede wszystkim analityką internetową. Jeśli prowadzisz w Internecie projekt wydawniczy, ecommerce czy społecznościowy i potrzebujesz wsparcia w zakresie analityki i optymalizacji, bardzo chętnie z Tobą o tym porozmawiam.

Strona www

KATEGORIE: Wpisy gościnne
Comments (23)

Widzę, że Marcin się rozkręcił. 🙂

Łukasz – wszystko dla krzewienia wiedzy 🙂

Dobrze, że napisano o wyjątkach. Ja mam stronę z olbrzymim współczynnikiem odrzuceń i krótkim czasie wizyty. Chodzi o sprawdzenie aktualnej godziny, internauta wchodzi, sprawdza i wychodzi.

Domeniarz – jasne, to co piszesz jest jak najbardziej prawdziwe. Google też (przynajmniej kiedyś) stawiało sobie za cel, żeby użytkownik jak najszybciej wyszedł z ich strony. Ja w tym wpisie przedstawiam sposób analizy dla blogów i serwisów informacyjnych, a nie dla internetowego zegarka :-).

Naprawdę dobre wpis, ja nie mam siły tyle pisać 🙂

Jak wspomniał domeniarz, nie zawsze należy się przejmować wysokim współczynnikiem odrzuceń. Zdecydowanie zależy to od charakteru strony. Niejednokrotnie bywa tak, że zwyczajnie odwiedzający znajduje konkretne informacje jakich szukał poprzez szukajkę i ląduje na tej jednej jedynej stronie i wychodzi. Niemniej analiz nigdy za wiele.

Kawał dobrej roboty, szkoda tylko, że tak wiele danych jest (not provided). Ale uznaję, że proporcje są zachowane i mam nadzieję, że kiedyś nie dojdzie do tego, że połowa będzie (not provided)

Zauważyłem, że my SEO-wcy zaczynamy już dostrzegać ten trend, że pozycja to jednak nie wszystko. Na ostatnim IV Kongresie Online Marketingu poruszył ten temat w kilku zdaniach Team Leader SEO z WebDoctor – oby tak dalej.

Doskonały artykuł, podsumowujący działania związane z keywordresearch. Przy ostatnim punkcie dot. analizy celów trzeba jednak pamiętać że konwersja celu jest przyporządkowana do ostatniego źródła (ostatniego słowa kluczowego) z jakiego ten sam użytkownik dotarł na stronę, więc lepsze wydaje się analizowanie słów kluczowych posługując się ścieżkami wielokanałowymi.

Cenna uwaga. Ścieżki wielokanałowe zostawiłem na drugą część artykułu, która poświęcona będzie głównie analizie w serwisach ecommerce, gdzie ścieżki sprawdzają się najlepiej, ale oczywiście można je wykorzystać z dobrym skutkiem w innego rodzaju projektach. Zaletą celów jest to, że analiza jest szybsza i bardziej intuicyjna, ale faktycznie ścieżki pozwalają czasami uniknąć istotnych błędów w ocenie (głównie niedocenienia niektórych kanałów ruchu z ich rolą „asystującą” w drodze do konwersji).

Wpis ciekawy. Lecz nie od dzisiaj wiadomo iż pozycje w samym Topie nie przekładają się na liczbę wejść na stronę. Nawet najcięższe frazy typu „pozycjonowanie”, „strony internetowe” przynoszą małą konwersję na sprzedaż usług.

Good content, przejrzyście o analityce i przede wszystkim z odpowiedzią „i co z tego?” 🙂 Ostatnio zastanawiałem się, w jaki sposób można by mierzyć jakość marki na stronie internetowej. Wymyśliłem wstępnie, że do tych czynników zaliczałoby się:

– czas spędzony na stronie: im dłużej ktoś u nas przebywa, to znaczy, że go to interesuje
– procent powracających użytkowników: jeśli będą wracać, to znaczy, że nas kojarzą
– procent udziału wejść bezpośrednich: im większy, tym większe zapamiętanie naszego adresu przez użytkowników.

Jakie jest wasze zdanie o tych miernikach jakości marki? Dobrze, źle?

Dawid, co do zasady, wszystko się zgadza, choć jak zawsze, oceniać trzeba konkretną sytuację. Na pewno czas spędzony na stronie to parametr, od którego jest dużo wyjątków, w zależności od rodzaju witryny i celów, jakie ma realizować. Prawdopodobnie gdybym był np. właścicielem jakdojade.pl, to cieszyłbym się, że czas spada, o ile inne statystyki pokazywałyby, że użytkownicy znajdują trasy połączeń.

@Marcin: pewnie, jeśli na stronie sprzedażowej czas będzie wynosił 30 sek. ale konwersja rośnie to mam w nosie pierwszy wskaźnik 🙂

Mnie właśnie zastanawia mierzenie strony, dla której celem jest zbudowanie świadomości w umysłach ludzi, np. blogi albo witryny z wiadomościami, ale też małe firmy, które głównie sprzedają bezpośrednio, ponieważ droga od kontaktu do zakupu jest długa i pełna procedur (np. przetargi na budowę hal stalowych czy choćby podpisanie długoterminowej i drogiej umowy na właśnie pozycjonowanie). Sprawdzenie konwersji w takich przypadkach może być niełatwe.

Od jakiegoś czasu walczę żeby zatrzymać ludzi na stronie. Niestety branża mocno ograniczona i niezainteresowanych ciężko zatrzymać 🙂

Ja właśnie prowadzę test seo dla jednego z portali budowlanych. I kwestię ze współczynnikiem odrzuceń przedstawiłem w ostatnim raporcie – (po kliknięciu w moje imię 🙂 ). Uwagi mile widziane

wiem, że spory odkop, ALE

99,9% wszystkich słów kluczowych kryje się u mnie pod nazwą „not provided”. Jeszcze rok temu było to ok. 80%, teraz- niemal wszystko

analiza przez to jest z deko trudniejsza 🙂

Mam dokładnie to samo. GA udziela użytkownikom pomocy typu „koło w czoło”. W takich warunkach robienie analizy fraz staje się wróżeniem z fusów.

U mnie jest to największa zaleta i największa wada linków z Facebooka. Zauważyłem, że ruch z tego źródła ma dużo więcej odrzuceń niż osoby odwiedzające z przeglądarki.

Próbowałem to optymalizować na różne sposoby, zmieniałem układ artykułów, nagłówki itp. jednak liczba odrzuceń zawsze utrzymywała się ok 80%. Jak jest u Was?

Hej czy bounce rate na poziomie 78% na stronie z newsami medycznymi to dużo ? 😉

Hej Michał, nie zwracaj uwagi na bounce rate. To praktycznie nie ma większego znaczenia na ranking. Widziałem strony z bardzo wysokim BR które były na czołowych pozycjach.

@Michał na stronach newsowych zwykle jest bardzo wysoki bounce – często nawet w okolicach 95%.
Wszystko zależy od źródła ruchu – social media cechują się znacznie wyższym BR niż organic.

Jeśli chcesz poprawić ten wynik, dodaj elementy, które rozprowadzą użytkownika po stronie.

@ŁUKASZ RYSIAK,@TOMEK. No właśnie, ludzie przeczytają to co ich interesuje i idą dalej . Dzięki.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Copyright 2005-2023 SEO blog Lexy. All Right Reserved.